od 2018-10-30
ilość postów: 2
Kaa- może ja zle doprecyzowalam, pierwsza kolposkopia- lekarz powiedział, ze jak dla niego nie jest zle ale widać jakieś delikatne zmiany, ale raczej nie onkologiczne a stan zapalny HPV, ale biopsja do wykonania przez wynik cytologii. Przed wycinkami miałam w szpitalu jeszcze jedna kolposkopie, mam wrażenie dużo dokładniejsza gdzie Pani doktor powiedziała, ze dla niej kolposkopia nie pokrywa się z cytologia, widać delikatna zmianę i dlatego na wszelki wypadek pobiera z kilku miejsc materiał do badania - bo lepiej tak niż to zostawiać i się zastanawiać. Dla mnie całe szczęście, jak napisałam okazało się ze jestem totalnie zdrowa - nie mniej jednak zasiało to we mnie strach do dzis. W styczniu na 1000% kontrolna cytologia i potem zawsze jak co rok jeśli bd ok. Nie mniej jednak nadal mnie boli ze wiele dziewczyn w moim wieku myśli ze temat ich nie dotyczy, i praktycznie w ogóle nie wykonują badan :(
Cześć dziewczyny,
ja w zasadzie chciałam coś napisać na pocieszenie dla przyszłych i być może teraźniejszych babeczek na tym forum. W lipcu tego roku robiłam kontrolną cytologie jak co roku, w sierpniu zadzwonił lekarz, kazał się tego samego dnia stawić po wynik : cytologia HSIL, zmiany cin2,cin3 itp - następnego dnia już koloskopia na której lekarz zaznaczył 3 zmiany, podejrzenie wirusa HPV, wskazanie do biopsji. Międzyczasie typowanie HPV, wyszły mi jakieś 3 typy ale o niskim statusie onkogennym. Potem biopsja, na żywca... mało przyjemne, da się przeżyć, bez znieczulenia, zero zastrzyków Pani doktor stwierdziła ze szyjkę i tak ciężko znieczulić
Potem najgorszy miesiąc w moim życiu i czekanie na wyniki histopatologiczne. Wchodzę do lekarza, a on mówi mi...że nic mi zupełnie nie jest, że jestem zdrowa, nie będzie żadnego leczenia, że czasem wyniki są fałszywie dodatnie i dowidzenia.
Piszę to, bo ja świrowałam 2 miesiące, mam 25 lat a pierwszy ginekolog nastraszył mnie tak, że nastawiałam się na konizacje i inne. Na koniec, histopat oglądał profesor (miałam pobrane 3 wycinki, plus z kanału 1) dlatego jestem pewna, że jest ok. Kontrole mam w styczniu.
Dlatego, każda kobietka która ma słaby wynik, niech nie panikuje tylko wszystko dokładnie zbada i nawet jeśli historia nie będzie taka jak moja, to najważniejsze się leczyć. Chciałam to tutaj napisać, bo nigdzie wcześniej nie widziałam historii gdzie po cytologii i kolposkopii słabej - biopsja miała wynik bardzo dobry, bez leczenia.
Pozdrawiam Wasz wszystkie i trzymam kciuki!