od 2018-11-25
ilość postów: 2
No tak nie odstawiłam tabletek i cieszę się, bo raz odstawiłam i nie bylo latwo. Ogolnie czulam sie zle, bylam senna, zmeczona....
Mam być od poniedziałku do piątku w szpitalu. Tam mi powiedzieli na ostatniej wizycie. Mam nadzieję że wyjdę szybciej
Witam, opiszę moja historię, niby minęło już kilka lat od diagnozy, ale choroba towarzyszy mi do dziś.
W 2013 roku wykryto u mnie raka brodawkowego tarczycy. Przeszłam operację całkowitego usunięcia tarczycy. Dostałam skierowanie na leczenie jodem, później badania i kolejny szok- przerzuty do węzłów chłonnych i mikroprzerzuty do płuc. Swiat się dla mnie zawalił.......W domu 3 letnie dziecko.... tysiąc myśli.....
Pół roku później kolejne leczenie jodem, przerzuty z płuc wyłączone :), ale w węźle dalej coś zostało. Mieszkałam wtedy we Francji, zdecydowałam się na powrót do Polski, bo cały czas chodziły mi po głowie Gliwice.... i to byla dobra decyzja...
W 2015 przeszłam operację usunięcia węzłów chłonnych, wszystko dobrze się udało. Po operacji 2 kolejne leczenia jodem. Niby wszystko jest Dobrze, ale coś tam jeszcze mam w brodzie. Na dzień dzisiejszy nie wygląda to groźnie i wierzę że będzie już tylko dobrze.
W styczniu idę na 5 dni do szpitala do Gliwic na badania. I tu moje pytanie, czy mógłby ktoś napisać jak to wygląda? Mam dostać jod diagnostyczny, po wyjściu że szpitala wracam do domu i nie mam mieć kwarantanny.
Gdyby ktoś miał jakieś pytania, jeśli chodzi o leczenie w Gliwicach, chętnie odpowiem. Mam spore doświadczenie ;)
Muszę jeszcze dodać, że mimo tych wszystkich przeżyć jestem pogodna osoba, ciesząca się z życia, uprawniającą sport, mam plany na przyszłość ☺.....