Ostatnie odpowiedzi na forum
Mam nadzieję Krysiu, że czujesz się już lepiej i apetyt wrócił. Ja tez tą chemię zniosłam inaczej niż poprzednią.
Co do CA 15.3 to przed pierwszą chemią wraz z morfologią zbadano mi poziom markerów. Być może Tobie także, sprawdź na karcie informacyjnej z leczenia szpitalnego, takiej z wynikami morfologii przed 1. chemią, tam powinno być w pozycji "INNE BADANIA LAB:".
Pozdrawiam serdecznie
Udanej niedzieli dziewczyny!
Rybeńka, życzę cierpliwości, nie ma nic gorszego od czekania na wyniki, ale przecież dobrze będzie :)
Dziewczyny czy Wy coś rozumiecie z zagadnień dot. markerów nowotworowych? Chodzi oczywiście o CA 15.3. Zastanawiam jaki sens dla mojego leczenia ma jego oznaczenie, czy można ocenić na jego podstawie skuteczność chemii, skoro przed jej podaniem marker był 6 u/ml (norma podobno do 30)?
witajcie! Już powoli wracam do żywych. Dziękuję Olusia :). Dziś już trochę lepiej się czuję, ale wszystko co jem wydaje mi się taakkiee słodkie, fuj! Miałam też problem z białymi płytkami krwi :(, na szczęście między piątkiem a poniedziałkiem mój organizm wziął się do roboty, powtórzone badanie krwi było już ok i dostałam chemię w terminie. Jakieś pomysły na podniesienie tych białych (podobno czerwone idealnie), tylko błagam nie piszcie, że burak ;-(.
Krysiu, trzymaj się! Jestem pewna, że wyniki już zawsze będą dobre. A dlaczego zdecydowałaś się na port? Też się nad tym zastanawiałam, ale jednak chyba faktycznie wolę kłucie. Ja co prawda na drugą chemię poszłam jeszcze z włosami ale to już ostatnie ich podrygi... Mam już "czoło" niemal sięgające połowy głowy ;). Cóż trzeba się pozbyć tego co zostało. Bardzo piękne są słowa, które przywołujesz :).
Rybeńka, cóż za świetne wiadomości o Twojej koleżance! Czytam jej bloga :). Dużo zdrówka dla niej i dla Maleństwa!
Ściskam wszystkie
Dziewczyny, jutro 2. chemia! Trzymajcie kciuki bym przetrwała.
Ewo, dziękuję. Sam burak jest nie do przejścia, dlatego piję sok z marchwi, a do sokowirówki dorzucam jedynie plasterek buraka (nie czuć). Zobaczymy jakie będę miała wyniki.
Pozdrawiam gorąco w te upalne dni.
Krysiu, jak się czujesz? Jak tam druga chemia? Zdrówka życzę!
Lena bardzo Ci współczuję. Jesteśmy w tym samym wieku obecnie także przechodzę przez chemioterapię (rak piersi). Trzymaj się dziewczyno!
Oleńka, gratuluję wyników :)! Oby zawsze takie były :)!
Andziu, ja chodzę do psychologa w centrum onkologii, w którym się leczę. Pierwszy raz poszłam zaraz jak dowiedziałam się o chorobie - mi pomaga, po wyjściu z gabinetu czuję się jakaś "lżejsza". Dobrą decyzję podjęłaś :)
Pozdrawiam
Olusia, świetny plan! :):):)Trzymam kciuki za dobre wyniki!
Ja drugą chemię mam 9 czerwca i znów 4 dni z życia wycięte, ale trudno jak trzeba to trzeba. Tego buraka odstawiam jednak, mam po nim mdłości, a chcę od nich odpocząć chociaż przez te "dobre" dni. Jem za to mnóstwo owoców i pije sok z marchwi (ten mi smakuje) :)
Uściski
Super, że jesteście dziewczyny :), tyle wzajemnego wsparcia że to aż niesamowite!
Tak się zastanawiam, odnośnie tego buraka, czy to koniecznie musi być świeży sok, czy np. gotowany burak w formie surówki :)
Dziś kolorowe myśli przesyłam :)
Trzymajcie się! Będzie dobrze
Cześć Dziewczyny, dawno nie pisałam. Andziu, Rybeńko, Krysiu, Mariolu, Olusiu, Ewo bardzo dziękuję za słowa wsparcia. Andziu nie poddam się, ale jak jest ciężko to tylko Wy jedyne wiecie.
Dziś 12.dzień po pierwszej chemii i włoski powoli wychodzą, widzę już małe zakola, cóż na to się przygotowywałam. Peruka i chustko-turban czeka w pogotowiu, choć ciągle jeszcze nierozpakowane, jakoś po powrocie ze sklepu nie miałam ochoty na nie patrzeć. Muszę się przemóc i ten zakup trochę odświeżyć, bo później nie zdąży wyschnąć. Ale wiecie co, kupię sobie długą spódnicę pod kolor turbanu i będę wyglądała etnicznie, a co! I z takiej pani w szarej marynareczce i czarnej spódniczce stanę się kolorowym ptakiem :)! Hehe, zabawnie będzie :)
Super są te plany odnośnie spotkania :). Z Olusią na kawę jesteśmy umówione po leczeniu, prawda ;)? Trochę mamy od siebie daleko, bo ja podobnie jak Krysia leczę się w Szczecinie i tu też mieszkam, ale nie ma rzeczy niemożliwych.
Ewo, chociaż może powinnam pisać Pani Ewo (mam 30 lat), dziękuję za bardzo cenne rady. Stosuję się, owoce wcinam, a cytrusów faktycznie unikam (lekarka zabroniła grejpfrutów). Problem mam z tym burakiem - nie mogę na ten sok nawet patrzeć. Mam taki sposób, że proszę mamę by mi go zrobiła, by jak najkrócej na niego patrzeć, później zamykam oczy i piję na siłę. Te tabletki to świetny pomysł, kupię! :)
Staram się wierzyć, że wszystko przezwyciężę, ale to trudne. Może jakby ta choroba dopadła mnie w wieku 60 lat byłoby mi łatwiej się z nią pogodzić. Z drugiej strony przecież nawet dzieci chorują, a ja przeżyłam całkiem niezłe, dość szczęśliwe 30 lat, za to też trzeba Bogu dziękować.
W skład mojej chemii także wchodzi czerwony woreczek, poza tym jeszcze biały i coś, chyba żółtego, w strzykawce. Taki podły koktajl, oby był skuteczny. Z obliczeń wychodzi mi, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to ostatnią chemię będę miała 22 września, sporo przede mną. Ale co Cię nie zabije to Cię wzmocni :).
Pozdrawiam serdecznie, NIE DAMY SIĘ!
Mariolka, dasz radę, bo musisz.
Hej dziewczyny :). Wracam do życia po 1. chemii... 4 dni mnie męczyło. Powiedzcie proszę, że z każdą następną będzie lepiej... Dziękuję Wam za wsparcie!
Witaj Ewo - nasz nowy promyku nadziei :) fajnie, że tu zawitałaś :)