Ostatnie odpowiedzi na forum
nie miałam sił by coś napisać. Jest mi bardzo smutno. W takich chwilach ogarnia mnie przerażenie , lęk, Widzę ,że mimo starań , walki o każdy dzień prędzej czy później i tak przegrywamy. Magg , pozostawiłaś ślad w mej pamięci, spoczywaj w pokoju.
a u mnie światełko w tunelu. Markery spadły o 30% :) oby tak dalej
lilith.p- i bez żadnej wznowy ma się ta kobitka?
A mamie twojej to zazdroszczę tak po prostu :)
jak już jesteśmy przy temacie kupek....:) Jak dzieci były małe to też się ciągle rozmawiało o ich kupkach. Teraz najważniejsze pytanie mojego męża czy dziś była kupka. Temat dnia haha
Kaucja, a peta Ci robiono? Spotkałam jakiś czas temu na oddziale babeczkę która chyba miała 4 stopień zaawansowania. Dwa lata po chemii zaczął jej rosnąć marker bez zmian obrazowych w TK. Wywalczyła peta i okazało się że miała zmianę w węźle gdzieś pod pachą. Coś jej wycięli no i okazało się że to był przerzut. Brała potem chemie.
polecam ci na FB " Dietoterapia w onkologii "
magg, niedługo minie mi 2 lata jak ciągle jestem pacjentem szpitalnym. Od operacji do chemii. Żadnej przerwy w chorowaniu.Przeszłam dwa pełne cykle chemii , Z trzeciego cyklu dwa wlewy i zmiana na inną chemie bo ta niestety nie działała zupełnie. A miała być taka super dopasowana. Na szczęście jakoś fizycznie te chemie mnie nie poturbowały. Teraz ta nowa dała popalić moim komórkom ,ja fizycznie nie odczułam jakiś wielkich problemów. Jesteś zawodowym handlowcem więc może potraktuj tę walkę jak walczyłaś o kontrakty dla firmy. Wspominałaś ,że to był twój żywioł i dawałaś rade. Wiem, może to głupie porównanie. Chodziłam kiedyś na spotkania z psychologiem i nauczyłam się nie planować za daleko . Inaczej się nie da. Te dwuletnie zmagania z przeciwnościami pokazały mi ,że nie warto za daleko wybiegać żeby potem się nie zdołować. Ale mimo to mam zaklepany bilet na koncert andrzejkowy. Liczyłam że skończę chemie we wrześniu to potem pojadę na porządne wakacje i znów się przeliczyłam bo chemia mi się przesunęła. Irytuje się czasem bo chce się umówić na jakiś weekend i ciągle muszę brać poprawkę na "terminowość" chemii
Tak więc magg, póki chcą nas leczyć to jest nadzieja. A jak rozłożą ręce to trzeba poszukać innych sposobów by znów się uchwycić innej nadziei. Kurcze ,żebym pamiętała o tym co napisałam.....
mnie tak potraktowali na SORze w zwykłym szpitalu.Byłam świeżo po operacji więc pierwsza podejrzenie była takie.I niech się biorą ostro za ciebie bo ile można się męczyć....
magg, ja przy podejrzeniu niedrożności oprócz zdjęcia, usg, miałam założony cewnik przez nos do żołądka. Po dobie wykluczyli niedrożność bo torebka była pustawa.