Ostatnie odpowiedzi na forum
Totalna załamka...byłam dzisiaj na zakupach i teraz nie wiem dlaczego, skąd mi sie to wzięło ale leze i zastanawiam sie po co ja to wszystko kupuje po co mi tyle rzeczy skoro nie wiem jak będzie i tylko bez sensu wydane pieniadze... Boje sie, tak bardzo sie boje ze ja nie wygram... Cale moje leczenie jest dla mnie koszmarem... I nie wiem czy współczynnik TG 10 to dużo czy malo? Bo pytala mnie o to dziewczyna która była ze mną w szpitalu ona ja przeczytalam w końcu moj wypis...lewy płat 5 guzów a prawy płat płuca trzy cholerne guzy... Jodochwytnosc 4% nie wiem czy to dobrze czy źle ale to czekanie do następnego jodowania mnie chyba wykończyć psychicznie... Lekarze mówią ze najważniejsze jest teraz zeby komórki rakowe chwytaly jod... Smutno, ciężki chyba dzień dzisiaj mam... Przepraszam bo pewnie pisze bez ladu ale potrzebowalam wyrzucić z siebie trochę strachu i złych emocji...
Ona26,
dołączam się do gratulacji, wspaniałe wieści:) od początku udzielasz się na forum i zawsze dla każdego znajdziesz słowa pociechy i wsparcie, a to bardzo wiele znaczy.
Staram się zachować optymizm i powtarzam sobie że na tego raka się nie umiera, ale ciągle otrzymuje tylko złe wieści. Wiem że bardzo mało osób ma przerzuty do płuc ale podobno najważniejsze jest teraz żeby mój organizm dobrze chwytał jod żeby niszczył komórki rakowe. Bardzo się boję kontroli za pół roku tym bardziej, że będzie na początku maja a 31.05.2014r. wychodzę za mąż i mam nadzieje że dostanę w końcu pozytywne informacje. Trzymam się tego że ciągle mam szanse żyć tylko tak jak piszesz powrót do zdrowia zajmie mi więcej czasu i więcej strachu
Bułka, Ania dziękuje Wam za odpowiedz i słowa otuchy. Za dwa dni czeka mnie odbiór wyników badan. Staram sie być dobrej myśli. Lekarz powiedział ze dobre jest to mój organizmach reaguje na jod ale dopiero kontrola za pol roku pokaże jak moje leczenie przebiega.
Przepraszam ale pisze z telefonu i ucielo mi wypowiedź. Z gory dziękuje za każda odpowiedz. Pozdrawiam wszystkich cieplo
Witam wszystkich serdecznie, czytam Wasze wpisy od września czyli od momentu kiedy dowiedziałam sie ze mój guz okazał sie rakiem. Zdecydowała sie napisać ponieważ nie moge sobie juz poradzić z nadmiarem złych wieści. W skrócie moja choroba wygląda następująco: wrzesień operacja wycięcie guza i lewego płata tarczycy(biopsja nie wykazała zloscliwosi) wynik hist. rak brodawkowaty plus dodatkowo porażone struny głosowe po operacji. Kolejna operacja w listopadzie i usunięto reszte tarczycy i węzły chłonne - wynik histop. wykazał przerzuty do węzłów chlonnych. Od 5 grudnia jestem w szpitalu w Zgierzu na kodowaniu i dzisiaj po scyntygrafia całego ciała okazało sie ze mam przerzuty także w płucach.... I pierwszy raz odkąd choruje zalamalam sie... Czy ktoś zna podobny przypadek? Jak wyglądają moje rokowania? Dziękuje za wszelki