dorota-s2, Wygrał

od 2011-11-07

ilość postów: 2

Niedługo skończę 60 lat i sama nie wierzę,to już.....Miieszkam w Beskidach na zadupiu zadupia i bardzo mi z tym dobrze.Mam domek nie najnowszy i nieduży ale bardzo gościnny .Mam dwa psy i trzy koty, a ..no i męża tego samego od 41 lat ale on najczęściej siedzi w kotłowni albo pod telewizorem,mało rozrywkowy jest.U nas cały rok jest pięknie choć trochę dziko,nawet sklepu nie ma ale za to jak się wyjdzie do lasu na poziomki w maju to potem maliny,jagody ,jeżyny ,grzyby,zbieractwo kończę w listopadzie(o ile nie zasypie wcześniej)zbieram tarninę i rydze.Mam dookoła domu duuuuuży ogród i ciągle mam nadzieję ze kiedyś będzie tak zagospodarowany jak bym chciała ale 26 arów na mnie do dużo ,no w końcu jestem babcią jakby nie było.Od 12 lat walczę z chorobą Parkinsona,oj daje popalić!!!Jestem czwarty rok po operacjii i leczeniu onkologicznym ,jeżdże co kwartał na badania i muszę się przyznać ,zawsze mam stracha .To tyle o mnie

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak trzonu macicy

13 lat temu
Chyba już zawsze zostanie strach przed każdym oczekiwaniem na wyniki,piszesz że można przeżyć,no jasne,nie mamy innego wyjścia ale jaka ulga kiedy słyszymy że jest dobrze,że nic nie grozi.Zauważyłyście jak trudno było naszym zdrowym znajomym rozmawiać z nami kiedy poznali diagnozę,wszyscy mówili "będzie dobrze bo musi być"denerwowało mnie to bo nikt nie wiedział czy będzie dobrze ani wogóle jak będzie,jedynie brat mi powiedział że trzeba zbierać siły do walki bo pokonać cholerstwo nie jest łatwo.Teraz jakoś wszysto unormowało się,nie myślę o chorobie na codzień i o to chodzi.Gudzia,jak już będziesz znała termin operacji to daj znać,Obie z Emmą będziemy trzymać kciuki

Rak trzonu macicy

13 lat temu
Gudzia masz rację,czekanie na operację jest straszne ale dla mnie najgorsze było czekanie na wyniki,potem już jak po sznurku ,operacja,radioterapia,brachyterapia i nadzieja że będzie dobrze.Do instytutu onkologii jeżdżę co kwartał,zawsze z duszą na ramieniu,teraz będę miała usg i badanie krwi no i lekarza i tak już czwarty rok.Spokojnie idż do szpitala,obok ciebie będą osoby już po operacji to cię trochę uspokoi,po operacji leczenie onkologiczne,da się przeżyć i to minie.Cały okres naświetlań normalnie się kąpałam pod prysznicem,unikając pocierania gąbką naświetlanych miejsc,mieszkałam u brata wGliwicach a w piątki jechałam na weekend do domu aż pod Zwardoń,na sraczkę był stoperan i dało się żyć.Bedę ci kibicować przez cały czas ,tylko odzywaj się i przestaań się bać i zanim pójdziesz na tą operację to zrób sobie profil(ja też jeszcze nie mam)Uściski serdeczne