Ostatnie odpowiedzi na forum
tu zgadzam się z r0756.sorry ale tego słowa staram się nie wymawiac no i nie pisac,ale jeżeli chodzi o wymioty to lepiej wymiotowac,chyba że bardzo uporczywe to od biedy jedną na dzień można wziąc,ale sopradycznie,w chemii najwazniejsze pic to jest problem,wiem że tak mnie odrzucało ,wrażenie jakby się miało napic oliwy,wymyślałam że muszę że zaraz mi nerki staną i będzie problem pojade do szpitala i poco mi to ,tu kłania sie że wszystko jesW GŁOWIE,piłam wodę gazowaną z cytryną ,póżniej od tej wody ten gaz siedział na żoładku,piłam rosół delikatny rozcięczony z wodą i troche makaronu,to skutkowało soki rozcięczałam z wodą ,zatykałam nos i cheja.trzeba kombinowac
do makro jeszcze czekac to można na męża.kończysz chemie jesteś zdrowa i teraz dużo zależy od nas samych co zrobimy.napewno dieta,ja wierzę że jest bardzo ważna,trzeba wybrac co dla nas jest najlepsze,nie bedę tu opisywa co ja wymyślam bo prawie wszysko wcześniej poopisywałam,napewno nigdy w zyciu nie ruszę cukru.tz słodyczy,oczywiście nie chodzi mi o taki n.p w keczupie.bez przesady,ale półki w markecie z chipsami i słodyczami nawet nie patrzę,a po chemii radzę zainteresowac się zieloną cherbatą
makroo żle mnie odebrałaś.człowiek do wszystkiego sie szybko przyzwyczaja i teraz jak skończysz chemię to skończy sie beztroskie leczenie,człowiek ma chemię chodzi do szpitala i jest tak że ktoś cały czas jest,a zakończysz chemie i zostajesz sama niewiesz w jakim kieruku iśc nic sie niedzieje i człowiek nie wie co robi.badania kontrolne to napoczątku tomokomputer a póżniej tyko piersi usg no i marker,w szpitalu to ich śpiewka ze my nie leczymy na markery.a teraz po leczeniu to główne badanie i teraz będzie bardzo ważne.
zresztą z drugiej strony też są plusy,nie musimy skakac na bandzi wystarczy zrobi markera co 2 miesiące,adrenalina super
makro zreszta ty narazie jeszcze bierzesz chemię,jak skończysz to zobaczysz jak bedzie dziwnie,joanna 51 wie o czym mówię,teraz bierzesz leki i nic ci nie grozi,zakończysz leczenie i co dalej tak ja sobie myślałam
makro w tej chwili robie markery co 2 miesiące,a może 3 od teraz,ale po leczeniu robiłam co miesiąc,oczywiście nigdy jak miałam jakis katarek ,czy gorsze samopoczucie.
ale madra jestem poradziłam fiu fiu
ja podczas chemii miałam straszne zajady,ale że nie można bra sztucznych z grupy b witamin więc nic nie robiłam i po jakims czasie samo przeszło,a miałam paskudne
makroo mylisz sie ja poszłam do pracy 1 miesiąc po chemii ,w tej chwilii jestem 1,5 roku po chemii i jest jak sprzed choroby oprócz oczywiście skóry która jest wiotka i mieśni już nie sa tak samo napiete ale to wszysko robi menopauza.niebyłam na żadnej rencie,chociaz podsuwali mi papierki.ale nie.pracuję w sklepie i stali klienci pytali że tak inaczej wyglądam na buzi i w tym turbanie,to im odpowiadałam że to najnowszy krzyk mody,średnio mi się podoba,ale cóż za modą trzeba nadąza,i nikt nie miał wiecej pytań,a jak ściągnełam peruke to znowu czemu tak krótko sie ściełam,to znowu że moda się zmieniła,ale więcej się nie obetne bo też mi się jakoś nie podoba,teraz mam długie i temat uichł nikt się nie pyta wszysko jest jak było.jeszcze tak na marginesie,tu nie tylko o włosy chodzi ale wiem po zdjęciach ze miałam też strasznie spuchnieta twaz może z braku włosów ibrwi irzęs ale zobaczysz za niedługo jak wszysko bedzie normalnie.i jeszcz makro ty juz jestes po wszyskich chemiach?
makro z tymi potami to jest różnie mi się zdaje że jak idę spac mocno najedzona to jest więcej uderzeń,jak na głodniaka i po herbacie zielonej to mniej ale nie wiem napewno.
dziewczyny lmam pecha ostatnio dopadła mnie grypa chyba po 20 latach niechorowania,to dotego usiadłam sobie przed chwilą do kompa i jeszcz pekł mi ząb,mało ze po tych chemiach tak sie osłabiły to jeszcze tak niefortunnie ojojoj,ale nie narzekam i sie ciesze że tylko jeden