Ostatnie odpowiedzi na forum
Maximos
powodzenia!!!!!!!!!!!!!!!
maja1414
ja biorę 125 przez 6 dni, a siódmego dnia 150..... tsh sprzed półtora miesiąca 0,05. Wcześniej brałam 175, potem 150 kombinowane z 175, a teraz jw.
maximos
tak jak pisała maja1414.......bież byka za rogi!!!!! wszystko będzie dobrze! weź ze sobą literaturę żeby się nie zanudzić, poza tym można poznać ciekawych i na prawdę fajnych ludzi, bywa tez duuuuuużo śmiechu, jak trafisz na fajną "ekipę".
a co do promieniowania.....to pomyśl sobie, jaka to dawka, skoro potrafią wyć bramki na lotnisku hahah...jedna z naszych współlokatorek na sali miała taką przygodę ;-))
kasiab...masz rację 1321 to izotop....haha......ale wtopa...ale ja dostałam 100mCi 131I
maximos
przed podaniem jodu, ja dostawałam w zastrzyku rekombinowane białka Thyrogen 0,9 mg
a pytanie jeszcze do Was,
ja mam -miałam nowotwora brodawkowego wariant pęcherzykowy....czy coś bliżej wiadomo>> wiem, ze to troszkę gorsza odmiana od samego brodawkowego.....tyle wyczytałam...
Tak...odwiedziny możesz mieć, jak najbardziej :-).....co dobierania jodu,,,to zazwyczaj każdy ma 131, była za mną dziewczynka lat 6, która miała przerzuty chyba juz wszędzie, do kości szczególnie to dostała 300,ale to extremalny przypadek ;-( i tutaj jest tak silne promieniowanie, że kazano mi siedzieć w kącie pokoju, bo sąsiadeczka dzieliła ze mną łazienkę. Przez pierwsze dni jesteś przygotowywany w sensie badań laboratoryjnych, a potem przez dwa dni otrzymujesz o tej samej porze po jednym zastrzyku w pupkę ;-), zastrzyk ma Ci pomóc przetrwać jod ;-) Po wyjściu z zeli ;-) jesteś brany na scyntygrafię całego ciała i szyi . pozdrawiam
maximos
ja miałam jodowanie w marcu tego roku i tak, jak pisze maja1414 można mieć ze sobą wszystko, a jak nie chcesz się czegoś pozbyć na stałe :-) przed pójściem na oddział zamknięty hahah! oddajesz to wszystko do szatni. Z tymi komórkami w woreczkach to jest bezsensowna sprawa, bo i tak komórka jest "najodowana" i ten stan będzie się utrzymywał do pół roku. Przed promieniowaniem nie uchronisz rzeczy w woreczkach.......Co do wody, cytryny, landrynek...najlepsze gumy do żucia i prasa, albo dobra książka...chyba, że jesteś śpioszkiem to będzie czas na totalne nicnierobienie. ja nie mogłam patrzeć na tv (jest za free) przeczytałam stosy gazet, miesięczników, super książkę i rozwiązałam 500 krzyżówek :-)) Najpierw jestes na oddziale, gdzie każdy jest szykowany do podania jodu 131, bądź do jodu diagnostycznego...także na "ogólnych" salach, możesz mieć swoje piżamki itp, po 4 dniach (przynajmniej w moim przypadku) otrzymujesz dawkę jodu i zmykasz na zamknięty :-)...ja miałam jedynkę. telefony są w salach, możesz podać bliskim nr telefonu bezpośredni do twojej sali w której będziesz "mieszkał"...bez problemu masz kontakt ze światem ;-) Jedzonko możesz mieć ze sobą, ja nie miałam i żałowałam, bo gliwickie menu mi nie podchodziło. Ostatniego dnia pomiar, scyntygrafie tak, jak pisała maja1414 i oczekiwanie (to chyba najbardziej stresujące-jak dla mnie) na wyniki i wypis. Ja byłam łącznie 8 dni, wprawdzie 8 mnie wypisywali, ale to było już dość późno. Pracuje tam fajny pielęgniarz Łukasz, który może Ci dużo przybliżyć niejasności-to On m.in. mierzy poziom stężenia jodu w naszym ciałku ;-)))))....gdybyś miał jeszcze jakieś pytania..służę pomocą :-)
Matti
Po operacji, po intubacji przez ok tydzień myślałam, ze sie wykończę przez ciągłe drapanie w gardle i duszenie od kaszlu-a tu jak na złość właśnie tą cześć operowali hahah i było na prawdę ciężko z tym kaszlem. Było to tak upierdliwe i ciągłe, ze cały czas miałam przy sobie butelkę z wodą w razie ataku drapania w gardziołku. Na szczęście wszystko minęło.....blizna coraz mniej widoczna i pomimo sprzecznych opinii wygrzewana na słonku w ciepłych krajach ;-))), bo ja stwierdziłam, ze choroba nie może mi w niczym przeszkadzać....i jak się zaparłam tak zrobiłam :-) czego Ci życzę
Angela100
Witam ona25 Matti kasiab i wszystkie pozostałe babeczki :-))))
Co do Pani, u której raczysko pojawiło się ponownie po 40 latach, nie mam wiadomości, ale wiem, ze była operowana, bo był guz. Tak w ogóle na sali były ze mną babki-dziewczyny z takimi samymi raczyskami, u których po roku, dwóch latach pojawiły się znowu problemy....ale każdy organizm inny, więc trzeba się nastawić, że będzie dobrze. Ja zawsze powtarzam, że jak coś się pojawi, to zabiję jodem ;-)))
Co do jodu 131 to nie każdy otrzymuje go w trakcie leczenia, były też ze mną osoby, które były np. rok po operacji raka tarczycy i były zaproszone tylko na jod diagnostyczny. Bywa różnie.
Co do mojego samopoczucia to jest ok.....
Życzę miłego dnia
angela100
witam ona 25
Powiem szczerze, ze operacja też nie była dla mnie straszna :-), przeszłam dużo gorszą, więc ta to naprawdę nic przy poprzedniej........niestety miałam to "szczęście", że przez ostatnie trzy lata co rok.NIE prorok, a operacja :-), żartuję, bo trzeba się cieszyć z tego co się ma :-), dużo naoglądam się przypadków w pracy, jak tez po szpitalach więc.....
Z tym rakiem też bywa różnie, lubi powracać, nawet po 40 latach, jak u jednej Pani, która trafiła po tylu latach do Gliwic, ale żyje się normalnie.
Hormony odstawia się przed jodem diagnostycznym na miesiąc-czyli to co czeka mnie w grudniu 2013 r. - to prawda :-), jednak przed podaniem jodu 131 brałam normalnie hormon. Z tym odstawieniem bywa różnie, ale z moich wywiadów podczas pobytu w Gliwicach (8dni) to większość osób ma problemy z sennością-podobno można usnąć praktycznie w każdym momencie ;-)
Witam.....tak sobie brykałam po necie i znalazłam WAS :-) z podobnymi przejściami, problemami smutkami i radościami :-)
Mojego guza zauważyła mama, jak grałyśmy w kości na kasę hahaha (może ktoś zna grę Kniffel? :-)) Zrobiłam USG, potem skierowano mnie na biopsję cienkoigłową, gdzie Pani Doktor od razu powiedziała, że co nie wyjdzie to natychmiast do usunięcia...potem otrzymałam (równiutko cały miesiąc to trwało) wynik, ze to rak - podejrzenie złośliwości. Za dwa tygodnie tj. w styczniu br. przeszłam operację usunięcia guza wraz z całą tarczycą, ponowne badanie histo-pato. i potwierdzenie, ze to rak brodawkowy złośliwy. Trafiłam zaraz w lutym do Gliwic na konsultacje i tam po badaniach otrzymałam inf., że to rak brodawkowy typ pęcherzykowy złośliwy. Zaraz w marcu przeszłam jodowanie 131 w Gliwicach, po którym czułam się w miarę ok., wyglądałam jak siedem nieszczęść, organizm był osłabiony. Otrzymałam karte inf. z wyznaczonym terminem kolejnych badań tj 03.01.2013 r. oraz informacją o kolejnej dawce jodu - tym razem diagnostycznego- w grudniu 2013 r.
Ja biorę teraz euthyrox 125 i raz w tygodniu 150,ale brałam różnie, to na prawdę trzeba cały czas próbować i kombinować, aby zacząć dobrze funkcjonować. Nie wiem co będzie dalej, ale pewnie dobrze ;-))), jestem bardzo pozytywnie nastawiona i tak na prawdę nie zaburza mi ten fakt życia. Co do objawów to bóle głowy, bardzo częste, ale nie wiem czy to z tego powodu, czy może jest jeszcze inna przyczyna? :-) Gliwice-ja jestem bardzo zadowolona, sprawnie, profesjonalnie i o to chodzi :-)....