Ostatnie odpowiedzi na forum
zdublował sie komentarz, coś dziwnie dziala ta strona... :(
Dziewczyny, nie było mnie (piszącej) dwa miesiące, przepraszam, czytałam Was tylko, ciężko z psychiką dyskutować... jestem już po operacji. w badaniu śródoperacyjnym czysto, wynik hist-pat też czysty, diagnoza: endometrioza. Nie uratowali prawego jajnika ale lewy jest w porządku, choć i tak nie planowaliśmy z mężem więcej dzieciaczków. odetchnęłam z ulgą, to jak nowe życie, ciężko jest opisać co człowiek czuje odbierając wyniki... choć moje problemy zdrowotne jeszcze się nie skończyły (ale o tym nie będę Wam tu zaśmiecać, bo nie mam diagnozy jeszcze). Dziękuję Wam za wsparcie! Jestem pełna wiary w Wasze zwycięstwa! ściskam Was mocno i nieustannie wspieram w Waszej walce z tym dziadostwem!
czarownica11, masz rację, choć ja jeszcze nigdy w życiu tak się nie bałam. nigdy. boję się usłyszeć, że to jednak rak, boję się tego, że psychicznie się nie dźwignę po takiej diagnozie. boję się, że mimo leczenia, chemii, będę wrakiem człowieka, że odbiorę dzieciom radość dzieciństwa, że już nigdy nie będzie we mnie tej beztroski, radości życia... że nie doczekam ich studiów, pierwszych miłości, ślubów... że będą patrzeć na mnie bezsilnie... a są jeszcze tacy mali...
czarownica11, masz rację, choć ja jeszcze nigdy w życiu tak się nie bałam. nigdy. boję się usłyszeć, że to jednak rak, boję się tego, że psychicznie się nie dźwignę po takiej diagnozie. boję się, że mimo leczenia, chemii, będę wrakiem człowieka, że odbiorę dzieciom radość dzieciństwa, że już nigdy nie będzie we mnie tej beztroski, radości życia... że nie doczekam ich studiów, pierwszych miłości, ślubów... że będą patrzeć na mnie bezsilnie... a są jeszcze tacy mali...
Dziękuję Kochane. mój lekarz mówi to samo, że mam się nie zadręczać ale nie panuję nad swoją głową. to silniejsze ode mnie. Iwona1979 - tak, będę miała badanie śródoperacyjne. Jutro dowiem się, czy możemy przyspieszyć termin operacji. liczę na to, bo jeśli mam czekać jeszcze miesiąc, to wyląduję w psychiatryku... z drugiej strony, jak pomyślę, że wieści ze stołu, a potem z hispatu mogą być druzgocące, to dostaję jeszcze większego świra i tak w kółko. Siedzę w pracy ale głowa gdzie indziej, nie umiem sobie znaleźć miejsca... Jak Wy dałyście radę???????
cześć, to moja pierwsza wizyta tutaj, po cichutku, po kryjomu... jestem miesiąc przed operacją usunięcia torbieli z prawego jajnika. ma 4,5x5cm, nie boli, w obrazie USG jest gładkościenna o echu charakterystycznym dla torbieli endometrialnej (nigdy nie stwierdzono u mnie endometriozy). W lewym jajniku mam drobną 1cm zmianę o obrazie charakterystycznym dla dermoidu (to rodzaj potworniaka) - ona też ma zostać wyłuskana podczas operacji i ona akurat kompletnie nie niepokoi lekarza. w styczniu robiłam test ROMA - Ca 125 wyszło 20,2, HE4 - 59 (blisko górnej granicy) jednak ciągle byłam w grupie niskiego ryzyka (w styczniu ginekolog widział tylko powiększony prawy jajnik, w lewym nic), wczorajsza ROMA całkowicie rozjechana - CA-125 spadło o połowę (do 10-ciu), HE-4 wzrosło do 64,7 i jest juz powyżej normy, tym samym przekroczyłam barierę statystycznego ryzyka i znalazłam się w tej mniej komfortowej dla psychiki grupie... zadręczam się okropnie, mam 37 lat, dwójkę dzieci (8 i 3 lata) i nigdy wcześniej nie miałam żadnych ginekologicznych schorzeń, raz w życiu chyba wymrażaną nadżerkę i to z 15 lat temu... operacja będzie drogą laparotomii (czyli normalnego cięcia), dopiero wyniki hispatu dadzą mi odpowiedź na pytanie - czy mam niechcianego lokatora... strasznie się boję, strach odbiera mi zdolność do normalnego funkcjonowania, odbiera całą energię, paraliżuje... czytałam o Waszych walkach - wiem, że zawsze jest szansa, jednak boję się tego, że już ciągle będę żyła z tym strachem gdzieś z tyłu głowy... pozdrawiam Was serdecznie i trzymam kciuki za wszystkie Wasze, Nasze wojny z choróbskami... mam nadzieję, że nie zwariuję przez ten miesiąc... ginekolog (bardzo bardzo doświadczony) wspiera mnie bardzo i mówi, że mam spokojnie poczekać na wyniki, ale same wiecie jak strach potrafi rządzić naszymi głowami... chciałabym, żeby moja historia miała taki piękny finisz jak u Iwona1979 (chyba jesteśmy równolatkami, wnosząc po nicku), której gratuluję i z całego serca szczerze zazdroszczę...