od 2018-01-16
ilość postów: 8
Witajcie,
Odebraliśmy wyniki TK mojej mamy. Guzy na jajnikach powiększyły się, wodobrzusze płyn w otrzewnej i dodatkowo płyn w jelitach podejrzenie niedrożności jelit. Marker 170. Jestem załamana.... Mama czuje się dobrze i na szczęście nie podejrzewa co to wszystko może znaczyć. Przynajmniej takie sprawie wrażenie ale szykuje się na nastepną chemię. Jutro ma konsultację u lekarza. Ja się naczytałam o tej niedrożności i ciągle ryczę bo wydaje mi się że jest tragicznie... Boję się że ją jutro odprawia bez leczenia do domu. K...wa jakie to wszystko jest niesprawiedliwe. Życie jest takie trudne, śmierć też.
Na wynik badania musicie czekać kilka miesięcy więc proponuje teraz robić trzeba skierowanie do poradni genetycznej od lekarza. jeśli wynik wyjdzie pozytywny rozważ kroki zapobiegawcze co do swojej osoby.
Medi,
Początki choroby zawsze są najtrudniejsze. W miarę upływu czasu można się oswoić z tą myślą chociaż trochę. Wydaje mi się że najważniejsze jest szybkie rozpoczęcie leczenia przez lekarza. Miałam jak Ty na początku - dieta, zielona herbata, witaminy na potęgę. Najważniejszą sprawą jest operacja i usunięcie ile się da potem resztę dobić chemią, operacja znacznie zwiększa szanse. U mojej mamy niestety było tego za dużo i lekarz nic nie usunął. Czeka Was walka. U mojej mamy przez pól roku było spokojnie po chemii teraz wszystko wraca. Na szczęście przez ten czas zebraliśmy trochę sił do dalszej walki. Depresja u mojej mamy oczywiście na początku się pojawiła, natomiast chorujący ma ten czas żeby się z myślą oswoić i stanąć do często nierównej walki.
Chciałam się podzielić moimi obawami i poprosić o Waszą opinię. O mamy chorobie pisałam kilka stron wcześniej. W lipcu skończona pierwsza chemia, w październiku tomograf, konsultacja w grudniu - zmiany część się cofnęła cześć jest taka sama - generalnie mama ma przerzuty w nerkach, otrzewnej, na wątrobę. Marker Ca 125 wyższy niż po chemii ale nie mogę znaleźć jej wyniku. Następny tomograf na koniec lutego i w marcu konsultacja a ja widzę że mamy brzuch jest coraz większy prawdopodobnie zbiera się płyn. dodatkowo słychać takie jakby bulgotania. Mama się nie skarży i generalnie nic nie mówi na temat swojego samopoczucia. A ja mam czarne wizje czy ten miesiąc a w zasadzie półtora do konsultacji nie będzie za długo, czy oni jej czasem nie zbywają, czy napierać na wcześniejszą wizytę. Mama leczy się w Bydgoszczy. Proszę napiszcie bo już z tych nerwów spać nie mogę nocami.
Ania mama leczy się od samego początku w Bydgoszczy, także co do kompetencji lekarzy jestem spokojna. Nie mam mamy wszystkich wyników badań, ale mówiła że marker po skończonym cyklu był w normie. TK miała robiony w listopadzie wyniki konsultowała przed świętami. Nie wiem czemu tak późno.
Cały czas mam nadzieję że jej zaproponują operację. A słyszałyście coś o antybiotyku który niszczy komórki macierzyste raka jajnika nazywa się salinomycyna?
Witajcie.
Rok temu zachorowała moja mama. Rak jajnika z przerzutami. Przeszła chemię. Lekarze nie operowali bo przerzutów było zbyt wiele. Po chemii marker w normie ale na TK zrobionym po pol roku od zakonczenia chemii widać przerzuty tyle że mniejsze, natomiast marker CA 125 nieco wyzszy. Proszę napiszcie czy dopiero II rzut chemii może zadziałać i doprowadzić do remisji calkowitej. Strasznie się boję o nią, strasznie się boję ją stracić...