Ostatnie odpowiedzi na forum
Genek co ty wypisujesz? Czy to Pan Bóg zesłal twjej kuzynce raka ,a jej wnuczce porażenie mózgowe?!
Pięknie powidziane Ponurak! Ja też dołączam się do życzeń. Wesołych Swiat !
Witaj na forum. Nie ma co się zamartwiać na zapas. Krew w moczu może być objawem wielu chorób.W pierwszej kolejności mama powinna wykonać USG jamy brzysznej i podstawowe badania krwi [morfologia z rozmazem, Ob , mocznik ,kreatynina , no i oczewiście badanie moczu] i z wynikami udać się do urologa. Skierowania powinna otrzymać od lekarza rodzinnego. Podejrzewam ,że do urolga będzie musiała udać się prywatnie bo na kasę chorych terminy w calej Polsce są odległe , a mama nie może czekać. Zyczę powodzenia.
Dziękuję bardzo wszystkim za wsparcie ,za dobre słowo. W sobotę byłam na wizycie u mojego ,,operatora"' i odebrałam wynik histopatologii .Mój guz okazał się naprawdę łagodny, to była zwykła angiomalipoma. W normalnych warunkach już bym wariowała ze szczęscia , ale w związku z chorobą mojej mamay jakoś mi trudno. Kolejne dni choroby mamy przynoszą kolejne komplikacje. Mama dostała silnego krwotoku z jelit. Była na chirurgii trzy dni . Ze względu na złamaną nogę colonoskopii nie wykonano. Z podejrzeniem raka jelita wypisano do domu. Potem po kilku dniach wystąpił mały udar.Mama już nie chciała słyszec o szpitalu, więc została w domu. Stan pogarsza się z dnia na dzień, nerki stają się nie- wydolne i prawdopodobnie rozwija się zapalenie płuc. Więc jak Widzicie nie jest różowo.
Kochane dziewczyny ! Drogie nereczki! Dzięki za słowa wsparcia. Ale chyba sięgnęłam dna i trzeba będzie wrocić do psychoterapeuty. Trochę mi życie dowaliło. Dwa lata temu umarł mój ukochany tata. Umierał trzy mięsiące po udarze. Był sparaliżowany nie mógł mówić .Poruszał tylko lewą reką. I tylko dzięki niej się porozumiewaliśmy. Ja zadawałam pytania a tata mnię ściskał raz na tak, dwa razy na nie .No i jeszcze mogł płakać... . Po Jego śmierci - psychoterapia.Jakos się pozbierałam.
W dniu w którym mialam mieć operację moja mama miała miec wszepioną endoprotezę stawu biodrowego . Ponieważ bol był zbyt silny, nie adekwatny do bólu stawu wykonano TK. A tam poroces nowotworowy najrawdopodobniej przerzutowy do kości udowej .Kość jest złamana i cała jak sito. Pobrano wycinki i mamę ze złamaną nogą wypisano do domu.W TK jamy brzusznej znalezino guza nerki lewej i torbiel wszystko dokładnie w tych samych miejscach co u mnie. W mamy TK napisali, że to angiomalipoma.Inne narządy bez zmian.
Gdy teraz patrzę na moją mamę naszpikowaną morfiną , zasypiającą w połowie zdania... wszystko wróciło...., to bardzo boli.
A ja w czwartek... . Muszę się przyznać ,że piekielnie się boję.Nie wiem dlaczego? Czekając na operację oswoiłam się z myślą że mogę mieć raka , a teraz zwyczajnie się z tym NIE GODZĘ . To napięcie przed operacją było tak ogromne ,że teraz czuję jak by całe powietrze ze mnie zeszło. Ja się już poddałam.
Cześć Iwonko ! Wiesz ja po 30 też miałam problemy z cerą , miałam potworne ropiejące pryszcze. Byłam załamana , bo nigdy wcześniej {nawet w okresie dojrzewania} nic na twarzy nie miałam. Trochę się męczyłam ,ale przeszło. Nawet bałam się ,że zostaną blizny . Teraz po 40 mam dobrą cerę mimo wahań hormonalnych.. Zupełnie zapomniałam ,że ty Masz jeszcze małe dzieci, a jak tam włsny interes?Pozdrawiam i życzę miłego dnia..
Dzięki że się odezwałaś, bo się martwiłam że dalej meczą Cię problemy kolanem i biegasz po lekarzach. Współczuję Ci bardzo, przeciesz to trauma na całe życie , a lekarze wogóle nie zastanawiają co plątą. .Mnie coś podobnego spotkało przed operacją, jak byłam na wizycie, wtedy gdy dostałam skierowanie do szpitala, zapytałam lekarza -co to może być {ten guz}, a on - rak jasnokoórkowy. Normalnie mnie zatkało.Poczułułam się tak jak byśmy nie rozmawiali o mnie. Po wyjściu z gabinetu gdy byłam już na ulicy wybuchnęłam takim rykiem jak syrena alarmowa . W tej chwili jestem przygotowana na wszystko i każde możliwe rozpoznanie sobie przetłumaczę z łaciny. Ale tak naprawdę to jestem przygotowana tylko na dobre wyniki .
Jestem już po zabiegu. Wszystko poszło według planu .Wycięto guza laparoskopowo z dostępu bocznego. W trzeciej dobie wypisano do domu. Operator powiedział że guz wyglądał na łagodny , napwet pokazał mi guza na zdjęciu. Wtedy normalnie wyzdrowiałam . Ale jak weszłam na forum i poczytałam sobie wszystkie posty , to Tobie Iwonko też powiedzieli że wygląda na łagodny , więc to nic nie znaczy. Proszę Iwonko napisz po ilu dniach miałaś wynik histopatologiczny ?
Dokładnie tak Iwonko, Ja nie mam pretensji .Jestem prze- szczęśliwa ,że wogóle zostałam przyjęta na oddział widząc co się działo na izbie przyjęć, gdy ludzi odsyłali do domu.I tak jest podobno codziennie. Byłam dobę na oddziale i widziałam ja Ci ludzie ciężko pracują. Ale jest mi przykro, że oddziały zabiegowe pracują jak w fabryce na produkcji. Przepływ chorych jest tak ogromnyi, a i tak ciągle kropla w morzu potrzeb.