od 2017-07-02
ilość postów: 5
Ja byłam operowana i diagnozowana przez prof Bidzinskiego i mam mieszane uczucia. Na prywatnej wizycie był bardzo miły i rzetelny, uważał mnie za ciekawy przypadek ale zaraz po operacji przyszedł do mnie tylko raz i to z eskorta stażystów powiedzieć , że musiał wyciąć oba jajniki i tyle go widziałam :) Co do przeprowadzonej operacji też nie wiem czy jestem zadowolona, gdyż zostawił mi macice pomimo że mam raka jajnika III a i endometrioze, ale fakt faktem opinie o nim słyszałam b. dobre
Witam wszystkie kobietki, dawno tu nie pisałam ale mam pytanie. Jestem po trzeciej chemii, niestety jak pojechałam na czwartą okazało się że wyniki krwi są słabe. Płytki krwi 84tys. Przesunięto mi chemię o tydzień ale niestety złapałam przeziebienie. Więc chemia ogólnie przesunela się o 2 tyg.
Czy takie przesunięcia mają wpływ na wyniki leczenia?
Znacie może jakieś domowe sposoby na poprawe wynikow , głównie na płytki krwi i hemoglobine? Co polecacie jeść aby chemia szybciej wychodziła z organizmu i aby krew dała radę jeszcze 3 chemię wytrzymać?
Pozdrawiam i życzę dużo dużo zdrówka i wiary :*
Oprócz nowotworu granicznego jest jeszcze nowotwór złośliwy zdiagnozowano jako IIIa 1G . Na tk brak ognisk nowotworowych , marker Ca 125 10. czyli 2 normie. Jestem już po pierwszej chemii i czuje się o dziwo bardzo dobrze . Przeraża mnie tylko to że nowotwór o stopniu złośliwości III rokuje kiepsko, a ja nie czuje się źle, wręcz czuje się bardzo dobrze. To jest przerażające, że taki nowotwór nie daje żadnych objawow
Nie znam się kompletnie na oznaczeniach, chciałabym wiedzieć jakie jest zaawansowanie choroby i jakie szanse ze wyzdrowieje, a na razie nie wiem nic. Jutro jadę do Warszawy na wyniki tomografu i na pierwszą chemię. Ciągle mi się wydaje ,że lekarze nic nie chcą mówić. Co do USG od 18 roku życia miałam je robione co pół roku a niestety i tak mnie to nie uchroniło . Na razie mam wielką nadzieję ,że chemia pomoże nieodwracalnie i tego życzę wszystkim :)
Witam!
Trzy dni temu skończyłam 21 lat. Czytam to forum pare dni, ale chcę też podzielić się moją historią . W styczniu tego roku na obu jajnikach pojawiły się u mnie torbiele. Do marca z ginekologiem obserwowaliśmy je, niestety nie wchłonęły się. Lekarz podejrzewał endometriozę i w kwietniu zlecił laparoskopię. Endometrioza się potwierdziła,ale była tam też dziwna zmiana ,która pojechała na histopatologię. Przyszły wyniki: nowotwór surowiczy graniczny jajnika. Zostałam skierowana do Warszawy do prof. Bidzińskiego ,który wykonał operację, usunięto mi jajniki, jajowody ,otrzewną z miednicy mniejszej i sieć większą. W badaniu śródoperacyjnym potwierdził się nowotwór graniczny. Myślałam,że kolejna histopatologia to tylko formalność, niestety się myliłam. Parę dni temu przyszły wyniki i w pobranych wycinkach oprócz nowotworu granicznego w próbkach był nowotwór surowiczy jajników o mniejszej złośliwości z przerzutami na sieć, otrzewną i jajowód . Zrobiono mi tomografie z kontrastem, we wtorek pierwsza chemia, nie wiem co wyszło na tomografie. Bardzo się boję choć staram się myśleć pozytywnie i nie nastawiać na najgorsze. Wiem tylko,że bez względu na to czy są przerzuty chemia będzie podana. Zastanawiam się też czy nie będzie kolejnej operacji aby usunąć macicę. Życzę wam wszystkim zdrowia i pozytywnego myślenia, oby choroba zniknęła i nigdy nie wracała:)