od 2017-10-26
ilość postów: 21
Cześć Dziewczyny!Czytam Was od dłuższego czasu (łącznie z przeżywaniem negatywnych historii Forumowiczek). Otóż dziś miałam kolposkopię, w wyniku której pobrano mi od razu 2 wycinki +zrobiono biopsję kanału szyjki. Bez żadnego znieczulenia, nawet nie brałam żadnej tabletki przeciwbólowej .Wszystko trwało może pół godziny. Potem zwyczajnie wróciłam do pracy. A jutro wybieram się w dłuugą podróż pociągiem i zakładam , że nic tam się nie wydarzy.
Ale do rzeczy. W lipcu ubiegłego roku miałam LSIL, potem kolposkopia satysfakcjonująca, ze zbieleniem z podejrzeniem dysplazjii ale bez wycinka. Po pół roku zdrowego odzywiania itp, cytologia grupa I (w 2 róznych miejscach). Z wynikiem udałam się do lek. prowadzącego (gin-onkolog), który powiedział, że jest ok i że żadnej kolposkopii nie trzeba. Kazal za pół roku zrobić kolejne cyto. Zrobiłam razem z genotypowaniem hpv przy okazji. Wyszło ASCUS, HPV+(typ 33, podejrzenie 52). Zalecenie kolposkopia.
Kolposkopia była dziś. Dobiła mnie, krotko mówiąc. Widoczne zbielenia wchodzące do kanału, całkiem niewidoczna granica między nablonkami, nietypowa strefa transformacji itd itd- mimo tego dramatycznego opisu odpowiada CIN1. Pobrano te wycinki o których pisałam wyżej. Pokazałam wynik tej pierwszej kolposkopii i gin powiedział, że wygląda to na progresję... Oprócz tego powiedział, że widzi tu jakaś zaleczoną ektopię (nigdy, żaden lekarz mi jej nie stwierdził) i uwaga-coś kłykcinopodobnego przy ujściu cewki i żebym to zweryfikowała u wenerologa (od pierwszego LSIL roku byłam u 2 lekarzy (3 razy) i 3 położnych i nikt nigdy nic takiego nie widział). Także duzo wrażeń jak na jeden dzień. Cytologii jak widać nie można totalnie ufać i lekarzom też.
Mam 33 lata, nie rodziłam, współżyyć zaczęłam w wieku 30 , nie pale, nie stosowałam antykoncepcji hormonalnej a tu takie coś...
Przepraszam za przydługiego posta
Co mogę dla siebie zrobić, oprócz czekania na hist-pat. Możecie polecić kogoś sensownego w Warszawie do leczenia tego.