od 2017-10-26
ilość postów: 21
Mi żaden gin na razie nie zalecał Cintec-u, bo u mnie całe to zakażenie to dość świeża sprawa.Więc z Cin-tec poczekam do tych min 2 lat od zakażenia (kiedy organizm podobno samoistnie może zwalczyć/uśpić wirusa). Wole chyba mimo całego stresu i nerwów przed każdą cyto i kolposkopią, przyjać tą beznadziejną i trudną dla pacjenta postawę wyczekującą... bo w końcu nie rodziłam i łatwo nie dam się pociąć. Poza tym całe te testy hpv mają to do siebie, że są złudne. Na innym forum jest dziewczyna, która miala test DNA hpv negatywny (żadnego typu nie wykrył test), zrobiła mRNA hpv- i wyszło jej dodatnie mRNAhpv16(czyli ma infekcję przetrwałą). Zrobiła testy dlatego, że ciągle zmagała się z jakimiś stanami zapalnymi.
Zania1313- ale ja miałam test DNA HPV -właśnie ten 37 typów z genotypowaniem. Chciałam robić ten co Ty 14 typów- ale pani mi powiedziała, że przy wyniku LSIL/hpv lepiej ten rozszerzony, bo też nieonkogenne są odpowiedzialne za te zmiany.CINtec mam w planach jak znowu będzie złe cyto.
Zania1313, ja te wyniki bardzo przezywam, bo nigdy nie rodziłam. "Naocznie" u mnie szyjka wygląda ładnie- przynajmniej tak mówią gin i położne pobierające cyto. Jak miałam robioną tą kolposkopię z wycinkami to jej opis był nieciekawy: niewidoczne granice.. zmiana wchodzi do kanału itd itd..Stąd moja niewiara. A tu zaskoczenie bo wynik dwóch wycinków i wyskrobiny z kanału całkowicie bez żadnych zmian dysplastycznych (w jednym z wycinków była adnotacja- cechy zapalenia nadżerkowego). Mam taką obsesję, że zawsze sprawdzam dane cytologa/patomorfologa na necie ile lat ma doświadczenia i takie tam :-D. Chociaż gin mnie uspokaja, że wycinki to najbardziej wiarygodna metoda ze wszystkich i żeby się nie martwić i kontrola za pół roku. A miałaś DNA hpv na 37 typów?
Czytam Was cały czas i też przeraża mnie przypadek Malutkiej30. Ja też miałam złą cytologię, pozytywny test DNA hpv (nie 16,18) wycinki i wyskrobiny pod kontrolą kolposkopu, które nic nie wykazały, mimo że próby octowe i jodowe wykazywały jakieś zmiany "na oko" CIN1. Tyle, że u mnie to trwa "dopiero" 1,5 roku .Zaczynam się bać.
She86 ja też śledzę to forum i sporadycznie coś napiszę;-). Na pewno każdy przypadek jest inny. Ja mogę powiedzieć po sobie, że miałam zdecydowanie gorszy opis kolposkopii a wyniki wycinków 0 CINów. Nic. Wszędzie czysto, słowa o koliocytozie i hpv. Także głowa do góry;)
Hej, odebrałam dziś wyniki wycinków i biopsji kanału. I wiecie co cud- żadnych cech neoplazji, CINow. Wszystko ok. Jak to możliwe, że wizualnie lekarz wykonujący kolposkopię źle to ocenił i stwierdził, że wygląda mu to na progresję zmian itp.. W jednym z wycinków wyszły- cechy zapalenia nadżerkowego. Może to dlatego. Co ciekawsze słowa na wyniku o hpv nie ma. Ale wiem, że mam w lipcu robiłam testy.
Oby to szczęście mnie nie opuściło;-)pytałam lekarza, czy mogę do pracy i jechać w podróż.Powiedzial, że to nawet dobrze bo odpocznę;-).jutro znów kawał drogi przede mną bo jadę na wesele.ale ja z tych siedzących, to może przezyje.Faktycznie lepiej dmuchać na zimne,niż potem mieć większy problem.
To ja mam chyba zajebista odporność na ból.Bo miałam wczoraj 2 wycinki i łyżeczkowanie, bez znieczulenia na żywca w niespelna pol godzinki, po czym od razu wróciłam do pracy. Dzis jest wszystko elegancko ,10 h w podrozy.Cieszę się że tak to wyszło, bo uniknęłam stresu ze znieczuleniami, ew. szpitalem itp. jak dla mnie to wizyta u dentysty jest gorsza.