od 2020-01-02
ilość postów: 10
Witam ponownie, nie wiem od czego zacząć.. opisywalam tu historie mojej mamy, dostałam od Was cenne rady za które bardzo dziękuję, moja mama zmarła, nie zdążyłam nawet umieścić ją w hospicjum aby miała "lepszą" śmierć zmarła w szpitalu. Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości w tej cholernej chorobie abyście się nigdy nie poddawaly i pokonywaly tego skurczybyka. Pozdrawiam
Czarownica 11 tak wiem, myślę już o tym, po wpisaniu mamy że szpitala myślałam że dam radę to wszystko ogarnąć ale jak widzę że mamę boli i to co mamy przeciwbólowego nie pomaga, to zaczęłam przeglądać hospicja stacjonarne, to są bardzo trudne decyzje i to ja muszę zdecydować bo mama niestety nie jest na tyle logiczna dziękuję za odpowiedzi, muszę to wszystko sobie jakoś poukładać. Dużo zdrówka życzę
Czarownica 11 dziękuję za wyjaśnienie jest to bardziej zrozumiałe dla mnie teraz. Mama jest u mnie w domu, ja się nią opiekuje i mamy opiekę hospicyjny domową
A i teraz mi się przypomnialo bo już to miałam wcześniej napisać my też że slaska jestesmy. Bo czytałam wpisy że parę osób też
Czarownica 11, dziękuję za odpowiedź, ja tylko czytam ten opis i mało z niego rozumiem, lekarz przekazał wiadomość że jest naciek i jest to duże wszystko i że nie będzie żadnego leczenia i do domu. Nikt nic nam nie tłumaczył nie mówił nic więcej a mi nie mieści się w głowie jak to możliwe żeby być w praktycznie 3 szpitalach i nigdzie wcześniej tego nie widzieli i stan zwalali na przebyty udar
Może napiszę wam to co napisali w wyniku tomografi.
W obrębie podbrzusza lewego zmiana lito-torbielowata o orientacyjny h wymiarach 7,5x9,5x7,7 cm. Zmiana wywodzi się z lewego przydatna. Macica w całości niejednorodna, guzowato zmieniona o orientacyjnych wymiarach 8,0x5,7x6,5 cm. Zmiany obejmują także szyjke macicy oraz pochwe. Prawy przydatek zlewa się z macica o wym 2,5x1,5 na skanach poprzecznych. Ściana pęcherza moczowego znacznie pogrubiala, przylega do narządu rodnego. Ściana esicy, odbytnice pogrubiala. Odbytnice przylega bezpośrednio do narządu rodnego, nie można wykluczyć nacieku. W obrębie jamy brzusznej, miednicy małej, widoczne liczne nieprawidłowe, nie jednorodne przerzutow węzły chlonne: w sąsiedztwie naczyń biodrowych zewnętrznych po stronie lewej proksymalnie o wym 21x17 mm, dystalnie o wym 20x14mm, w sąsiedztwie naczyń biodrowych zewnwtrzych po stronie prawej o wym ok 28x17mm prawo oczenie na tym poziomie. Okoloaortalnie w części środkowej na poziomie nerek węzły chłonne wielk ok 20x12 mm po stronie prawej oraz kuliste średnicy 11cm. Przy przedniej ścianie jamy brzusznej na poziomie srodbrzusza struktura tkankowa o śr. Ok 8mm, najpewniejwszczep otrzewnowy oraz możliwy drobny wszczep otrzewnowy również w nadbrzuszu lewym oraz odrobiny przy przedniej ścianie jamy brzusznej po stronie lewej na poziomie srodbrzusza. Nadprzeponowo w obrębie tkanki tłuszczowej węzeł chlonny wielkości 5,5mm w osi krótkiej. W obrębie wątroby kilka słabo wyodrebniqjacych się obszarów hypodensyjnych wielk. Do ok 8mm, podejrzenie meta. Wątroba o wym. AP w Lini MLC ok 15,5 cm. Zaznaczona, nieco pogrubiala ściana odzwiernika. W okolicy wnęki sledziony dodatkowa wielkość 7mm. Torbiel w obrębie nerki wielk. 8mm. W obrębie powłok jamy brzusznej w Lini posrodkowej na pograniczu śród - i podbrzusza drobne obszary ulegając wzmocnieniu pokontrastowemu wielk do ok 7mm być może zmiany w chorobie podstawowej meta. W obrębie powłok ściany klp po stronie lewej na poziomie zebra X w Lini pachwowej środkowej zmiana wielk. 8mm możliwa jw. W obrębie segmentu 9 PP prawdopodobny drobny guzek wielk ok 5mm, w obrębie segmentu 10 PP zmiana wielk. Ok 6mm.
Do tego mamy wynik abrazji: rak gruczołowy g1
Onkolog stwierdził że mama nie nadaje się do operacji i chemii oczywiście oprócz wyników brał też pod uwagę jej stan ogólny.
Nigdzie mama nie ma zdiagnozowanego wodobrzusza, być może jest jak piszecie że guz jest na tyle duży że uviska jelita dając tak bolesne skurcze a że mama raz ma zaparcia a raz biegunkę to może boli już i odbyt co do opisu z tomografi jamy brzusznej mam go w wypisie że szpitala, płytki nie dostałam. Wszystko to dziwnie i szybko się potoczyło niestety
Mar. S dziękuję za odpowiedź, mama miała tomografie robiona nie tylko usg, dlatego dziwi mnie ze 9 miesięcy temu nie było kompletnie nic widać a teraz są już przerzuty odległe. Aktualnie znów mamy biegunkę do tego dochodzą takie dziwne braki tchu, to takie jakby silne skurcze przy których mama zasysa powietrze i wydaje taki dźwięk jakby buczenia. Udało mi się z niej wyciągnąć że boli ją przy tym odbyt. Już wcześniej to miewala, pytałam lekarzy stwierdzili że to na tle nerwowym po udarze hmm tylko dlaczego jest to powiązane z tym bólem odbytu i jakby parciem na stolec. Czekam na lekarza z hospicjum może on coś poradzi bo mama strasznie się męczy
Jeśli napisałam to w tym miejscu co nietrzeba to przepraszam, pokierujcie mnie
Dzień dobry, sama nie wiem od czego zacząć i na jakie pytania szukam odpowiedzi... Moja mama (57lat) na początku roku 2019 udała się do ginekologa z powodu plamien i bólu brzucha a także utracie na wadze. Ginekolog stwierdził guz na jajniku szybkie badania markerów Roma, wyszło bardzo wysokie, więc skierowanie do szpitala najpierw na abrazje po niecalym miesiącu przyszedł wynik-czysto, mama dostała znów skierowanie na dalszą diagnostykę pod kątem raka jajnika, zrobili TK jamy brzusznej, rtg płuc, było konsylium na którym pani onkolog radziła że najlepiej otworzyć brzuch i zdecydować. Jednak później lekarz zdecydował że zrobią lapatoskopie i pobiera materiał do badań z obu jajników. Jest mniej inwazyjne a mama ma nadciśnienie i cukrzycę jest też po 2 udarach niedoktwiennych. Po powrocie po lapatoskopi to było w okolicach majówki po paru dniach mama dostała udaru pnia mózgu wylądowała na 1,5 miesiąca na neurologi udarowe, niestety kontakt jest nie logiczny mama od tego czasu przykuta do łóżka, w międzyczasie przyszły wyniki laparoskopii-czysto, szpital w którym leżała na neurologi zrobił jeszcze badania USG brzucha i markery bo ciągle bolał brzuch ale usg nic nie wykazalo a markery dalej mocno podwyższone. Sprawę olali, skierowali mamę na rehabilitację do ośrodka. W ośrodku rehabilitacyjny ponieważ mama dalej olamilq miała znów konsultacje ginekologiczna ale ona nic nie wyjawił, wszystko jest ok. To uspilo naszą czujność, mama była słaba, miała lepsze i gorsze dni na rehabilitacji, oczywiście nie dała ona żadnych efektów po 3,5 miesiąca wypisali mi mamę ale trafiła prosto do szpitala na kolejną abrazje, po 2 dniach wypisali mi mamę do domu. Rehabilitacja nic nie zmieniła mama jest lezaca nie umiejajaca nic zrobić samodzielnie, wszyscy zwalali to na udar który przeszła. Ja nie odpuściłam, chodziłam po przychodniach szukałam przyczyny tych boli które były coraz mocniejsze i częstsze, lekarz rodzinny przyjeżdżał do domu badał zalecił antybiotyk i nic dalej bolało. Wkoncu wyprosilam skierowanie do szpitala mama zaczęła mi zwracać pokarmy już nie mówiąc że już od dłuższego czasu cały czas się jej odbijalo i miała na przemian biegunki i zaparcia. Dostałam skierowanie na oddział wewnętrzny, lekarka zbadala wyczuł opór w brzuchu to było teraz w listopadzie. Zrobili gastroskopie i TK brzucha, czekali na konsultacje ginekologiczna, zanim były wyniki z tych badań dostaliśmy wynik abrazji - rąk gruczołowy g1, gastroskopia ok, w TK jamy brzusznej wyszedł bardzo duży Guz lito-torbielowaty prawdopodobnie z Jajnika lewego, przerzuty do węzłów chłonnych, naciek na pęcherz moczowy i jelita i odbytnice i małe przerzuty do wątroby, macica guzowato zmieniona, diagnoza - nieokreślony rąk jajnika i wtórny wątroby. Konsultacja onkologia i decyzja o braku leczenia jakiegokolwiek, jesteśmy pod opieką hospicjum domowego. Rozpisałem się strasznie ale ja ciągle mam w głowie jakieś wątpliwości jak mogło tak był że w kwietniu nie wykryli nic wszystko było ok a w listopadzie taka diagnoza? Czy ja mam wierzyć tym lekarzą mam totalny metalik w głowie.