Izabela81, Wspiera

od 2016-06-03

ilość postów: 682

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jelita grubego

3 lata temu

Ala88 naciek ale czego, gdzie, jak duży? Nie podajesz konkretów. Jeśli naciek nowotworowy to wg mojej wiedzy nie może zniknąć. Można go wyciąć, można potraktować chemioterapią. Tak jak napisałam- nie podajesz konkretów więc ciężko odpowiedzieć na to pytanie 

Rak jelita grubego

3 lata temu

Żona trafiła w dobre ręce skoro tak sprawnie to wszystko działa. Nie zawsze tak niestety jest. Badania wg tego co piszesz nie pokazały zmian w innych miejscach,więc można liczyć na to,że nie doszło jeszcze do rozsiewu. Po operacji okaże się czy węzły chłonne i naczynia krwionośne były zajęte. Jeśli tak to na pewno żona zostanie skierowana na chemię uzupełniającą. Choć moim zdaniem nawet jeśli węzły będą czyste, chemia powinna być zlecona bo zmiany są dwie i do tego duże skoro prawie zasłaniają światło jelita- i pewnie onkolog podejmie właśnie taką decyzję. Tak naprawdę wszystko będzie wiadomo po operacji oraz otrzymaniu wyniku histopatologicznego. Są duże szanse na to,że chemia wybije resztki i żona po kilku latach badań kontrolnych będzie mogła zapomnieć o chorobie. Życzę tego i żonie i Tobie, bo wiem z autopsji,że choruje cała rodzina. Powodzenia. 

Rak jelita grubego

3 lata temu

Witaj mrnikt. Powodów takich wyników może być wiele. Czy tk pokazała dokładnie te same zmiany co w kolonoskopii czy gdzieś indziej? Zmiany zostały usunięte podczas kolonoskopii czy czeka żonę operacja? 

Rak jelita grubego

3 lata temu

Cześć Łukasz! Trzymam kciuki za wyniki. Pamiętam jak to u Was się zaczęło. Czytałam tyle razy to forum :) ten czas tak szybko leci, tym bardziej, gdy odlicza się od kontroli do kontroli. 

Daj znać jak tylko będą wyniki :) trzymajcie się :)

Rak jelita grubego

3 lata temu

Cześć Łukasz,

Szkoda,że nie jest tak,że na dłuższy czas można odpocząć od badań, kontroli itd wciąż to wisi nad człowiekiem. Jak Mama sobie z tym radzi?

Byłam sama. Tata nawet nie wie. On ogólnie rzecz biorąc nie chce operacji,ale założyłam,że jeśli profesor będzie chciał operować to przedstawię mu całą sytuację a Tata podejmie decyzję. Nie chciałam go stresować i wyszło na to,że dobrze zrobiłam, bo efekt wizyty taki jaki jest.

Wydaje mi się,że na zmianę decyzji miał wpływ fakt,że taty stan ogólny się pogorszył (doszła metaplazja jelitowa oraz skrzeplina w aorcie) oraz koronawirus. Na koniec rozmowy profesor wspomniał,żeby go unikać jak ognia. Wiesz, ja już się w sumie poddałam. Próbuje pogodzić się z faktami, raz idzie mi lepiej, raz gorzej. Nie wiem ile tato da rady jeszcze na chemii. W ciągu tych kilku miesięcy bardzo się zmienił, choć pewnie wpływ ma na to utrata włosów. Ogólnie jest słabszy, coraz rzadziej wychodzi na spacery. Wątpię aby jeszcze kiedykolwiek było dobrze. Jak jest dzień,że ma dobry humor i więcej energii to i ja odżywam ale takie dni zdarzają się już coraz rzadziej.

Dobra, kończę te smuty. Liczę na to,że u Was będzie dobrze. Trzymajcie się. 

Rak jelita grubego

3 lata temu

Cześć, jesteśmy już po konsultacji. Operacji nie będzie. Profesor mówił teraz coś zupełnie innego niż za pierwszym razem. Powiedział,że my się cieszyć,że jest taka odpowiedź na leczenie bo nie często się to zdarza. Pochwalil naszą onkolog,że dobrze tatę prowadzi. Powiedział,że nie operowałby taty,bo na te chwilę są tylko jakieś "resztki" w tkance tłuszczowej. Zapytałam czy mamy się starać o Pet,aby dokładniej pokazać przerzuty. Powiedział,że po co. Po to by stresować chorego jeszcze bardziej? Odniosłam wrażenie,że  chce mi powiedzieć " tata ma już swoje lata, jest obciążony, po co go męczyć". W pewnym momencie wspomniał o operacji połączonej z chemioterapią dootrzewnowa po czym stwierdził,że tacie na razie nie chciałby jej robić i że zobaczymy co czas pokaże i kolejne badania w grudniu. Powiedział,że teraz tata powinien mieć przerwę od chemii by odpocząć. Ja odparłam,że tata ma kontynuację, tylko z dłuższymi o tydzień przerwami. Powiedział,że tak też jest ok. Sumując: w styczniu profesor powiedział,że zoperuje tatę jeśli zmniejszą się przerzuty a w październiku,że nie zoperuje,bo są za małe. I bądź tu człowieku mądry. Myślę,że mnie po prostu zbył i nie chce taty operować ze względu na wiek i ogólny stan zdrowia. Nie wiem czy jest w ogóle sens konsultacji w grudniu. Wtedy pewnie znów nie zdecyduje o operacji bo będzie progresja...

A co u Was? Napiszcie, bo ostatnio nas tu coraz mniej.

Rak jelita grubego

3 lata temu

Dziękuję Wam bardzo za poradę. Pojadę, jeśli nie pojadę to będę cały czas myśleć, że może jednak powinnam... Dam Wam znać czego się dowiedziałam.

Ściskam mocno.

Rak jelita grubego

3 lata temu

Witajcie, chciałam zameldować,że mamy już wynik TK i nie ma progresji. Onkolog zadecydowała o kontynuacji schematu czyli to już będzie teraz 14 cykl wg tego samego schematu.

Mam ogromny mętlik w głowie. Chce wybrać się ponownie do Bydgoszczy i zapytać o ewentualną operacje. Z drugiej strony patrząc na tatę zastanawiam się jak miałby tata ją przetrwać. To nie ten sam człowiek co sprzed chemii. Może być też tak że pojadę, profesor powie,że wyniki pozwalają na to by operacje przeprowadzić a gdy zobaczy tatę- zmieni zdanie. Czytam opracowania na temat operacji przerzutów do otrzewnej i wszędzie pisze,że pacjent musi być w bardzo dobrej kondycji. A mój tato... Ciężkie to tematy. Zastanawiam się czy nie robię mu krzywdy trując o tej operacji. Może powinnam pogodzić się w końcu z faktami i cieszyć się z każdego dnia razem. Ci zrobilibyście na moim miejscu? Czy mimo wszystko dążylibyście do operacji?

Pozdrawiam Was wszystkich. 

Rak jelita grubego

3 lata temu

Witajcie, 

Dlugo nie mogłam wysłać żadnej wiadomości :( stąd takie " spóźnienie" 

Łukasz 93 bardzo się cieszę! Mam nadzieję,że uda się Twojej Mamie z tego wyjść. Jest w dobrych rękach, to widać od początku. Trzymam kciuki aby było dobrze.

Dziekuje Wam wszystkim za odzew i wsparcie. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ciężka jest sytuacja taty. Gdy myślę rozsądnie, tłumacze sobie- przygotuj się na najgorsze, bo ten czas nadchodzi. Gdy zaś zaczynam znów pozwalać nadziei brać górę, jestem spokojniejsza. Jednak tych momentów jest coraz mniej. Od dwóch tygodni tato ma okropny kaszel, więc kto wie co tam dalej się dzieje. Dziś było tk, tak długo trwało,że nawet rejestratorka zapytała taty "co pana tak długo trzymali". Wyobraźnia wariuje. Ja zdaje sobie sprawę,że chemia nie zniszczy przerzutów do otrzewnej, jest to po prostu niemożliwe. Mam iskrę nadziei,że tych kolejnych 6 cykli powstrzymało chorobę i tym razem uda się tatę namówić na operację. Choć z drugiej strony, gdy widzę jak jest słaby, wątpię aby ktoś się jej podjął.

Kasik79, Jock dobrze czytać takie wieści! Oby tak dalej.

Trzymajcie się i do usłyszenia

Rak jelita grubego

3 lata temu

Witajcie,