od 2019-02-09
ilość postów: 1
U mnie było zupełnie inaczej. Ginekolog nic nie wykrył, z wyjątkiem torbieli. Sama zaczęłam drążyć sprawę, bo źle się czułam. Poszłam na rezonans (prywatnie); stwierdzono torbiel czekoladową (21 mm). Zgłosiłam się do przychodni przy szpitalu i powiedziałam ginekologowi, że powinnam zostać zoperowana. Uznał, że lepiej ją usunąć, żeby nie przekształciła się w coś złośliwego. Termin operacji za 6 m-cy. Trafiam do szpitala z przekonaniem, że usuną torbiel laparoskopowo. Lekarze dochodzą do wniosku, że po 50-tce lepiej usunąć na wszelki wypadek trochę więcej, bo dzieci nie będę już miała, a ryzyko zachorowania na nowotwór po 50 roku życia rośnie. Otwierają brzuch, stwierdzają w badaniu histopatologicznym śródoperacyjnym, że niestety nowotwór złośliwy. Operacja radykalna. Po m-cu szczegółowy wynik histopalogiczny. Chemioterapia.