od 2019-05-09
ilość postów: 1
Witam.
Jestem tu nowa. Znalazłam Wasze forum dziś.
Moja mama walczy z rakiem jajnika, a może od początku.
Moja mama zawsze miała problemy z miesiączkami, kilka lat brała tabletki. Wkoncu lekarz stwierdził, że odstawiamy. No i sie zaczęło - miesiączki nieregularne, straszne krwotoki. Jedno łyżeczkowabie, po jakimś czasie kolejne. Na lewym jajniku była jakaś torbiel i wynik z łyżeczkowania średni. Wkoncu ginekolog stwierdził, że usuwamy macie.
Operacja 14 lutego usunięta cała macica z przydatkami. Czekamy na wynik hist.par- wkoncu to tylko formalność. Przychodzi wynik - rak jajnika g2. Tomografia, wyniki - wszystko ok. Z tomografii czysto. Lekarze mówią, że zadkość, tak wcześnie wykryte, bo przez przypadek.
Ale profilaktycznie kolejna operacja- 11 kwietnia-usunięcie węzłów chłonnych, wyrostka i pobranie materialu do badań.
I dziś telefon od koordynatorki, że za tydzień w czwartek mama ma się zgłosić na chemię. Nic więcej nie powiedziała, bo lekarz wszystko wyjaśni..
Cały koszmar, nerwy wszytsko powróciło, tak się boje o nią... Mama jest twarda, albo tylko tak mówi.. Staramy sie ją wspierać, mówić, że będzie dobrze.
Nie wiem co nas czeka, boże dziewczyny moja mama jest taka młoda- ma 48 lat.
Tak się boje....
Napisałam tu z myślą, że może mi trochę ulży..
Pozdrawiam