Ostatnie odpowiedzi na forum
Wszystkiego dobrego z okazji zbliżających się świąt i dużo zdrowia
Dziękuję dziewczyny jestem wam za to zawsze wdzięczna że odpowiadacie na każde pytanie bez znaczenia czy głupie czy nie.Trochę przeraza mnie myśl że póki jest leczenie to czuję się miarę bezpieczna a potem lipa.Jeszcze jedno czy po operacji radykalnej też muszę odwiedzić ginekologa ponieważ nikt w szpitalu mnie o tym nie informował.Tatmag jesteś wielka życzę oby tak dalej w zdrowiu.Pytam o włosy bo jestem przerażona ciepłymi temperaturami w peruce,niestety nie mogę poradzić sobie z tym ze jak chodzę w chustce to ludzie się na mnie gapia jakbym z księżyca spadła,potem chowam się w domu i rycze a w peruce gorąco mi już teraz a co dopiero później
Przepraszam coś z netem .może którejś z was w trakcie i kiedy wracalyscie do pracy.Oprócz chemii mam też avastin tylko teraz kiedy zaczynam o mojej chorobie myśleć racjonalnie powiedzcie proszę czy jeśli po zakończeniu chemii nie będzie widocznych żadnych zmian to on chroni mnie przez okres przyjmowania go przed wznowa ?i czy któraś z Was brała po nim później jakieś leki minimalizujace to ryzyko?
Kochane napiszcie proszę kiedy zaczęły odrastac wam włosy tzn.ile po chemii a
Ja lecze się w szpitalu Rydgiera w Krakowie jak narazie lekarze starają się i jestem jeśli można tak powiedzieć zadowolona.Na oddziale jest sporo osób z Podhala .Kiedy byłam u pewnego profesora z Garncarskiej powiedział mi cytuję"na garncarskiej wykonczysz się psyhicznie"i skierował na Rydygiera,jednak gdzie lepiej ciężko stwierdzić bo nie mam porównania
Ja też mam 3 stopień jajnika niby wszystko idzie dobrze ale wole wiedzieć czego mogę sie spodziewać
Czarownica o to mi chodziło nie chce konkretnych dat tylko przypadków z życia ,że nie wszyscy wracają co kilka miesięcy. Jutro wychodzę ze szpitala i kupię sobie coś ładnego tak na poprawę humoru a co jakoś sobie trzeba dogodzić na otarcie łez :) :D
Midi pozdrów mamę , dzięki za wasze rady przerażające jest to ,że tak wiele osób jest źle diagnozowana .Rutyna lekarzy igrająca z naszym życiem .Czasem zastanawiam się czy nie iść do sądu nawet nie dla mnie bo ja swoje wycierpieć muszę ,ale dla innych żeby lekarka zastanowiła się nad diagnoza tylko narazie brak sił.Poza tym zastanawiam się jakie mam szanse w starciu z renomowana lekarka o ugruntowanej pozycji w swoim środowisku i nie tylko
Wiem , że zaczynam mieć doła nawet pielęgniarki to zauważyły może właśnie dlatego odwazylam się do was napisać.Potrzebowałam tego co napisalyscie ,że trzeba iść do przodu i się nie dawać.Dobija tylko myśl że kobitki ,które miesiąc temu cieszyły się ze skończonego leczenia znowu tu są i muszą walczyć od nowa.Proszę napiszcie jeśli możecie od jakiego czasu się leczycie i jakie długie były przerwy między wznowami choroby
Margareta.Teraz to wiem i też nie ufam tylko jak zawsze wszystko było w porządku to myślałam ,że mnie to nie dotyczy .Przecież nie miałam żadnych objawów i naiwnie myślałam ,że rak boli.Ja wiecznie w biegu ,tryskajaca energia . Teraz leżąc w szpitalu dałabym wiele za to żeby znowu nomalnie żyć.Moje koleżanki rodzą dzieci,kupują mieszkania poprostu żyją i nie zastanawiają się czy wyniki będą dobre czy chemia przejdzie gładko i przede wszystkim czy to cholerstwo się podda i nie wróci za miesiąc lub rok .Czytam wasze wpisy i jakoś tak raźniej na serduchu