Ostatnie odpowiedzi na forum
Kontynuując wątek badan genetycznych:) Pomijam fakt cze okres czekania na wizytę u genetyka w Lubline to pół roku to chciałam zapytać czy spotkały się się z faktem, że w ciągu jednego roku można wykonać tylko jeden gen?
Widzę, że dużo tu się pozmieniało od mojej ostatniej wizyty. Miłka- respekt za naleweczki- u mnie b nie wytrzymały nawet jednego dnia;)
Szkoda, że nie ma już z nami Megg;( Była jedną z najrozsądniejszych dziewczyn jaką miałam okazję "poznać".
Macie rację, że osoby zdrowe już się nie pojawiają na forum.
Ale dziś jest dzień dobrych informacji:
Po prawie roku czasu, walki, chemii i 3 operacji: MAMA JEST ZDROWA!
Lekarze mówili, że będzie ciężko. Było. Ale należy walczyć i NIGDY SIĘ NIE PODDAWAĆ:)
Podobno dobrze na grzybice działa plasterek ananasa raz dziennie. Nie wiem le w tym prawdy ale faktycznie moja mama nie miała z grzybicą problemu. Pomijam fakt, że po roku ananasa codziennie mija te w sklepie szerokim łukiem;) :P
A trzaski w kolanie mogą być związane z tym, że np źle stanęłaś i coś się przestawiło- czasem tak ja mam. Boli niemiłosiernie. Ciepły okład na kolano (lub ciepły prysznic) i delikatne ćwiczenia jak w szkole- kręcenie tułowiem, kolanami itd.
Lena, a Ty jeszcze nie nauczyłaś się, że Internety są złym doradcą przy jakichkolwiek chorobach?? :D
Chemia, którą brałaś może mieć wpływ na ilość mazi w kolanach i to ona właśnie może być przyczyną bólu.
Drugim czynnikiem jest wiek i wpływ hormonów (okres przekwitania np. i histerektomia).
Zamiast paniki proponuje wizyta u ortopedy i USG. Suplementacja ArthroStop Plus z Imbirem też nie zaszkodzi.
Nie leczmy się z dr Google bo na psychotropy nie wyrobimy co??:)
<3
Mogę podesłać skany artykułu na priv
Magg, Czarownico11 dzięki za poparcie. Podobne zdanie wyraziłam na FB na stronie "Dla Ani". Moje wypowiedzi zostały wykasowane a ja osobiście zostałam zablokowana.
Lilith jak zwykle niezawodna;)
Ja znaleźć nie mogłam;) Dzięki!
Udało mi się dowiedzieć, że artykuł był pisany przez przyjaciółkę tej Ani. Teza jest postawiona jasno: Państwo oszczędnie gospodaruje publicznymi środkami w medycynie. Czy powinno być bardziej hojne, jeśli ratuje matki małych dzieci?
Najbardziej mnie zdenerwowała teza, ze małe dziecko bardziej przeżywa. A co ja mam powiedzieć robiąc mamie zastrzyki, zmieniając opatrunki i pomagając w trakcie mdłości po chemii? Naprawdę się wściekłam. Dla mnie kobieta, która pisała ten art nie ma w ogóle pojęcia o tym jak wygląda onkologia
Cześć Dziewczyny! Obserwuje Was, od dłuższego czasu i wszystkim kibicuje. Kiedyś już pisałam, ze mama ma raka jajnika (C56)
Czytała Któraś z Was już artykuł o onkoMatkach z Polityki? Udzielacie się na forum. Dajecie niesamowite wsparcie sobie oraz wszystkim tym, którzy Was czytają. Wszystkie, niezależnie od wieku, statusu, sytuacji życiowej.
Pewnie zastanawiacie się czemu pytam Was o ten artykuł. Dziś w Polityce ukazał się tekst, który mnie poważnie zbulwersował. Avastin mojej mamie nie był potrzebny ale jest jednym z kluczowych leków co widać i po forum. W artykule pojawiła się teza, że kobiety z chorobą onkologiczną, które mają małe dzieci powinny być leczone innym LEPSZYM systemem niż te, które mają dzieci dorosłe. W czym ja, a tym samym moja mama jestemśmy gorsze? Bo mam 24 lata? Dlaczego to od mojego wieku ma zależeć czy moja mama dostanie lek, który ma jej uratowac życie? Wszyscy są równi! Jak lekarz miałby powiedzieć pacjencie, że nie dostanie leku bo już odchowała dziecko? Gdzie jest sens i logika?! Co oznacza zwrot małe dziecko? Zapiszmy w ustawie, że do lat 4. I co? Matka dziecka 3,5 rocznego dostanie a tego które skończyło 4 dwa dni przed diagnozą wznowy już nie?
Znam kobietę, która właśnie zwalczyła 4 wznowę i jest ładnie po 50! Ale spiszmy wszytknie matki dorosłych dzieci na straty żeby system się nie przemęczał bo my Dorosłe Dzieci Onkomatek nie cierpimy po ich stracie zdaniem p. redaktor!
Jak wy to widzicie?