od 2016-03-08
ilość postów: 10
Carla, jestem po abrazji. Z powikłaniami, bo z powodu przeprowadzonej konizacji groziło mi pęknięcie ściany macicy. Materiał wysłany do badania histopatologicznego. Samopoczucie psychiczne fatalne, teraz już nawet nie będę zaglądać na forum, jakoś mi trudno. Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny z wątku.
W odpowiedzi do dziewczyn. 2 tygodnie temu dostałam się szybciej na wizytę lekarską. Pani doktor stwierdziła krew w macicy (stąd ciągle plamienia), badaniami krwi wykluczylam ciążę pozamaciczna, zbadałam poziom hormonów (w normie). Brałam przez tydzień duphaston, po nim przyszło krwawienie, kilka dni spokoju i znów plamie. Jutro kolejna wizyta.
Chciałam podziękować dziewczynom (m.in. Agaccie) za wiele ciepłych słów skierowanych w moją stronę. Przeszłam konizacje z końcem maja, moja sytuacja była chyba dość nietypowa (nie znalazłam analogicznego przypadku na forum): CIN 2 w kanale, nic na tarczy. Zmiana wycięta, na kontroli w lipcu powiedziano mi, że jest ok i możemy nawet niebawem starać się o dziecko. Pani doktor zauważyła tylko upławy i niewielka ziarninę. Przyszedł sierpień, wrzesień... I coraz częściej planie, najpierw były to krwawienia kontaktowe, teraz już właściwie ciągłe. Na wizytę muszę czekać jeszcze miesiąc. Jestem załamana. Czy któraś z Was miała po konizacji (lub niezależnie od niej) taka sytuację?
Dziękuję. Najważniejszym jest dla mnie, jak zapewne dla każdej z Was, życie, plany macierzyńskie to sprawa wtórna.
Nie miałam LEEP, lekarka powiedziała, że skoro zmiany są w kanale, ma być głęboka konizacja nozem, termin za miesiąc
Dziękuję Wam bardzo, dziewczyny, bardzo.
Moja sytuacja: 3 lata temu CIN 1 wykryty na tarczy szyjki, w kolposkopii, cytologia zawsze była dobra. Później okresowe kontrole, raz CIN 1 był w kanale (lekarz pocieszał, że może złapał mu się tam materiał z tarczy), zwykle na tarczy. Kazano tylko obserwować. Wymazu nie miałam, wiem, że to infekcja przetrwała.
Cytologia z 2017 dobra, kolposkopia z 2017 CIN 1 na tarczy, kanał czysty, z 2018 dobra (bez łyżeczkowania, ponoć nie było trzeba).
Ostatnia kolposkopia (niepoprzedzona cytologia, bo był znów stan zapalny): w badaniu wstępnym lekarka uznała, że na tarczy jest CIN 1, kanał sprawdzi na wszelki wypadek. W wyniku histopatologicznym na tarczy nic, w kanale ogniskowo CIN 2, w nabłonku plaskim.
Wiedziałam, że CIN 2 jest jak najbardziej uleczalny, więc najpierw nie panikowalam. Później zaczęłam szukać. Wychodzi, że niedobrze, że zmiany są tylko w kanale, że wymrażana nadżerka chyba cofnęła mi do kanału strefę transformacji, bo co w kanale robi ten nabłonek płaski... Mam wrażenie, że pod spodem, czy w innym miejscu kanału jest już tragicznie. Lekarka że mną nie dyskutowała, co mnie nie dziwi, zleciła głęboką konizacje (czyli chyba amputacje, doczytałam, że to postępowanie dla zmian w kanale) i tyle.
Mimo marzeń o drugim dziecku bez mrugnięcia okiem zgodzę się i na usunięcie macicy, jeśli będzie trzeba. Z tym się już jakoś pogodziłam, gorzej z najtragiczniejsza wersja .
Dzień dobry.
Raz jeszcze chciałabym spytać, czy któraś z Użytkowniczek miała zmiany (CIN 2) tylko w kanale szyjki? U mnie jest taka sytuacja, lekarka zaleciła po prostu wysoka konizacje. Nie mam już sił, korzystam z pomocy psychologa, boje się, że osieroce małe dziecko. Przeraża mnie rąk wewnatrzszyjkowy, nie wiadomo, co jest głębiej w kanale. Bardzo proszę o jakąś wiadomość.
Dobry wieczór.
Powracam, niestety, po kilku latach, odnalazłam to forum, gdy miałam CIN 1. Minęły trzy lata i jest CIN 2 .... niestety, nie mam wyniku z cytologii, to wyskrobiny z kanału szyjki, kolposkopia. Poprzednia (rok temu) była idealna, powiedziano mi, że pozbyłam się CIN 1 przy porodzie. Dysplazja była na szyjce, nie w kanale, przy wstępnej weryfikacji kolposkopowej lekarka wspomniała teraz też tylko o tarczy szyjki i sugerowała CIN 1, w wyniku na tarczy nie ma nic, a dalej ognisko CIN2.
Czytałam po raz wtóry Wasze historie, zwłaszcza She 86, której losy są jakoś podobne do moich, też mam malutką córeczkę. Bardzo się boję, że po konizacji okaże się coś strasznego, bo też i zaniedbałam widać cytologię (inna sprawa, że ona zawsze wychodziła mi wzorcowa, nawet przy CIN1 stwierdzonym w kolposkopii).
Niedawno myślałam o staraniach o drugie dziecko, teraz o zachowaniu życia. Straszne to wszystko.