od 2017-03-04
ilość postów: 30
Aga, mój tata bardzo ciężko znosił myśl o worku...teraz (7miesięcy po radykalnej) żartuje sobie z tego i sam mówi że to najmniejszy problem.
Maba, Mam nadzieje mój tata też od kilku dni skarży się na silne bóle nogi- najpierw biodro, teraz kolano - od lat zmaga się z chorobą zwyrodnieniowa i wierzę że to nic innego...
6 bedzie TK i bardzo sie tym stresuje...tata jednak bardziej boi się nadchodzącej wielkimi krokami radioterapii...
Maba, ciekawe ile razy minelysmy się w COZL? ;)
Mam nadzieję, mój tata po pierwszej chemii trafił do szpitala z kiepskimi wynikami i bardzo słabym samopoczuciem. Podane leki postawiły go na nogi i każdą następną chemię przeszedł już dużo lepiej! Dlatego nie myśl negatywnie bo po prostu organizm ma prawo odreagować tak ciężkie leczenie.
Tata w tamtym tygodniu zakończył 4 (ostatni) cykl chemii i owszem ma mało siły i lekką neuropatie w nogach, ale wciąż przybiera na wadze i jest pełen optymizmu. 6 listopada TK i pod koniec miesiąca radioterapia. Widzę że strasznie się jej boi - jak mówi-" parzyć mnie będą jakimś cholerstwem". Ja jednak wierzę, że dobrze i spokojnie zniesie radioterapie i uda sie zatrzymać chorobę.
Witam wszystkich,
Heniek świetna wiadomość :D
U nas wszystko zmierza w dobrym kierunku. Tata wciąż czuje się całkiem dobrze. Właśnie zakończył całą planowaną chemię. Wszystko odbyło się w terminie i nie odczuwa wiekszych skutków ubocznych.
6 listopada czeka nas TK a pod koniec listopada ma rozpocząć radioterapie - wg lekarzy jest niezbędna ponieważ nowotwór był mocno "utkany" przy linii cięcia.
Jestem dobrej myśli. Maba, Mam nadzieję pamiętam jaki stres przeżywałam kiedy tata zaczynał chemię bo od razu myślałam o najgorszych powiklaniach - teraz wygląda na to że na wyrost. Życzę żeby Wasi bliscy też tak dobrze zniesli leczenie.
Nawiązując do stwierdzenia, że to rodzina bardziej przeżywa - patrząc na mojego tatę, czasem zastanawiam się skąd w nim aż tyle siły i optymizmu. Nie widać po nim zupełnie (nawet wizualnie) co już przeżył z tymi gadami.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)
Witam wszystkich serdecznie,
Bardzo długo nie odzywałam się, ale nie miałam po prostu odwagi - chociaż większości może wydać się to niezrozumiałe...
Aniu S. głębokie wyrazy współczucia...Nawet nie wiesz jak bardzo przeżyłam, to co się stało. Mimo że nie znam Was osobiście. Zawsze stawiam Cię za przykład, kiedy rozmawiam z moją mamą na temat choroby taty.
Maba wierzę, że wszystko się poukłada. Mój tata bardzo ciężko zniósł pierwszą chemię - ale każda kolejna przechodzi już duuużo duuużo lżej. Miej nadzieję, że Twojego męża też wzmocnią i zmodyfikują odpowiednio leczenie, jak było to w przypadku mojego taty. Tata jest leczony w COZL, a Wy w końcu gdzie zostaliście zakwalifikowani?
Mam nadzieję, wierzę że będzie dobrze. Podoba mi się Wasze podejście - WALKA to jest to, czego trzeba się trzymać!
A teraz kilka słów jak u nas wygląda sytuacja:
Przypominając, bo trochę nas tu jest: tata jest po radykalnej pod koniec marca - pT3a-4N0M0. (7lat temu miał też usunięte płuco). Operację zniósł świetnie i bardzo szybko doszedł do siebie. Odkąd wyszedł ze szpitala nie pojawiły się właściwie żadne komplikacje :D
Po 3 miesiącach od operacji został zakwalifikowany na chemię uzupełniającą M-VAC (4 kursy)
Pierwsza przebiegła dość ciężko i trafił po niej do szpitala z gorączką i ogromnym osłabieniem. Postawili go na nogi i zmodyfikowali leczenie kolejnymi chemiami oraz "obstawili" dodatkowymi lekami. W najbliższy czwartek rozpocznie ostatni kurs chemii i wierzę, że nic się po nim nie zmieni. Decyzja o chemioterapii została podjęta ze względu na komórki w linii cięcia.
Na tę chwilę tata czuje się bardzo dobrze. Świetnie radzi sobie ze stomią, ma bardzo dobry humor i jeszcze większy apetyt! Niedawno "bawił się" całą noc na weselu mojego brata i zabawiał gości na chrzcinach mojej córki.
Wierzę, że uda nam się pokonać tego gada a los kolejny raz puści nam oczko!
U mnie osobiście wszystko też całkiem dobrze - od niedawna wróciłam do pracy a malutka poszła do żłobka - niestety często się przeziębia, ale mam nadzieję, że to szybko minie.
Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za tak długi wpis, ale musiałam trochę nadrobić :D