Komentarze
Ja zachorowałam w 2002r (pod koniec), na początku lekarze nie wiedzieli co mi jest więc diagnoza była dopiero w kwietniu 2003r-Chłoniak o wysokiej zlośliwości z duzych komórek B. Miałam wtedy 29lat wiele planów na przyszłość, chciałam miec męża, dzieci i wszystko runęło w jednej chwili. To był najgorszy rok w moim życiu. Chemioterapię przechodziłam bardzo cięzko, już po drugiej czułam się okropnie, myślałam, że mnie wykończy ona a nie choroba, ale udało się juz po czwartej mój kochany prof. Walewski z centrum onkologii w warszawie powiedział że wszystko się cofa i że będzie dobrze i tak było. Choroba się cofnęła bylam zdrowa!!! Ale powrót do normalnego życia zabral mi o wiele wiecej czasu i nie mówię tutaj tylko o odrastaniu włosów , które fakt dla dziewczyny są bardzo ważne (a mialam dlugie włosy), ale mówię o tym że pomimo że rak sie cofnął mnie i tak ciągle cos bolało, mój mózg był jak z waty miałam wrażenie ze myślę o jakieś 100 razy wolniej niż wszyscy inni. Czułam się po prostu żle, ale trzeba bylo jakos funkcjonowac, chodzic do poracy i dawac sobie radę. Teraz jest już 7 lat od zakończonego leczenia i wszystko jest ok jestem zdrowa i jak mówi mój lekarz zaliczam się do tej grupy ludzi, którzy zostali całkowicie wyleczeni. Powinnam się cieszyc prawda? I tak jest...ale nie do końca