Jak strumienie i rośliny, dusze także potrzebują deszczu, ale deszczu innego rodzaju: nadziei, wiary, sensu istnienia. Gdy tego brak, wszystko w duszy umiera, choć ciało nadal funkcjonuje. — Paulo Coelho Piąta Gó Bylam dzis na badaniach kontrolnych i w sumie nie wiem czy mam sie cieszyc czy zalamac.Otoz,jesli chodzi o mojego "smieciucha" to niby jest pokonany,natomiast ja nadal mam bole i to gdy dotkne jezykiem policzka od srodka to boli,na jezyku niby nie mam grzyba ale tez boli,szczypie z tylu jezyka mam taka dziure od czasu operacji a to minelo juz 16 m-cy i nic sie nie zmienia i tez boli.A jeszcze wazniejszym problemem jest to,ze przed radioterapia usuneli mi wszystkie dolne zeby,zostawili slownie dwa po to tylko,zeby protezka miala sie na czym trzymac.Ale niestety i te zeby sa na wykonczeniu,nerwy mam juz na wierzchu,dwa razy mialam zalane i tzw lakowanie chyba tak to sie nazywa ale i to juz nic specjalnie nie pomaga.Najwazniejsze jest jeszcze to ,ze jestem uczulona na metal.Dowiedzialam sie,ze mozna zrobic cos co sie nazywa "korony i wklady korzeniowe" wie ktos cos na ten temat ,bo na implanty onkolodzy mi sie nie zgodzili natomiast odnosnie tej metody chyba nie bardzo wiedza o co chodzi.A bez tych zebow nie widze dalszej mozliwosci funkcjonowania,jestem zalamana i przerazona