Witam, znów mija dużo czasu od poprzedniego wpisu, 9 miesięcy to sporo czasu :-) zwłaszcza dla nas, biorę teraz nibix, wyniki troszkę gorsze niż przy imakrebinie , zrobiło się w badaniach molekularnych 0.0024 z 0,0011, ale podobno to nie tragedia.
Lato minęło dobrze, to znaczy za szybko pewnie jak wszystkim, zaczynają się szarugi i przyjdzie palić w piecu lub kominku, na razie mnie to mija bo jestem w sanatorium, właściwie jestem jako towarzysz żonie, bo jak powszechnie wiadomo, jesteśmy zbyt chorzy na sanatorium, z CPR dostałem 820zł dofinansowania do turnusu rehabilitacyjnego który wziąłem w czasie pobytu żony w sanatorium, dokupiłem jeszcze tydzień jak tu mówią komercji i odpoczywamy.
Jeździmy rowerami, długi spacer po górach na Hale Łabową, pewnie jakieś 30km które czuliśmy w kościach przez kilka dni, chcieliśmy zrobić tą trasą pod koniec pobytu, ale , że pogoda się psuje to stwierdziliśmy że nie ma na co czekać. Rowerami też tak około 30km, pojechalibyśmy dalej, ale czas nie pozwala z powodu zabiegów, dziś sobota , więcej czasu, ale pada deszcz, może jutro , ale też nie zapowiadają nic lepiej, a jazda w deszczu to nie frajda.
Krynica w deszczu też ładna, mieszkamy w Starym Domu Zdrojowym, bardzo urokliwy budynek, centrum Krynicy, ale tak właściwie to centrum deptaka krynickiego, co jak wiadomo ma swoje wady i zalety, wszędzie blisko ale odgłosy trochę przeszkadzają
Zdrowie na razie odpukać nieźle, jak pisałem na forum od wiosny biorę kwas askorbinowy, to nic innego jak witamina C lewoskrętna, natknąłem się na książkę profesora Zięby, potem posłuchałem jego wykładów w intrenecie , wystarczy wpisać- profesor Zięba witamina C. Dolega mi co prawda zapalenie spojówek ale jakoś nie mogę znaleźć lekarstwa, jak wrócę muszę pochodzić po okulistach , wydaje mi się że to alergia na lek który biorę, kiedyś miałem problemy okresowo, ale pomagały jakieś kropelki , zmiana klimatu i najczęściej przechodziło , a właściwie objawy się zmniejszały, a teraz oczy rano z lekko zaropiałe, czerwone, w ciągu dnia się trochę poprawia, ale da się przeżyć.
Pozostało jeszcze jakieś 10 dni pobytu a potem praca, praca i jeszcze raz praca, aż do wiosny, już planujemy wyjazd wczesną wiosną w tak zwany worek turoszowski, górki tam takie jak mi z moją kondycją najlepiej odpowiadają tz. Niewysokie :-). Pozdrowienia dla wszystkich