Dziś Igorek kończy 6 lat. Z reklamówką ekologicznych bezcukrowych lizaków pomaszerował do przedszkola. Od września oficjalnie rozpoczyna zerówkę. Za rok pójdzie do szkoły. Dwa ostatnie lata minęły z szybkością światła. Dwa lata temu nasz synek z beztroskiego malucha przeobraził się w rozważnego chłopca. Chłopca, któremu odebrano część dzieciństwa. Teraz próbuje to ze zdwojoną siłą nadrabiać, wiodąc ożywione życie podwórkowe, biegając po trawniku, kopiąc piłkę i wdrapując się na… drzewa.Nie ma piękniejszego widoku niż śmiech, gwar i spontaniczne zabawy dzieci. Taki obrazek oglądaliśmy w sobotę w Kakadu, gdzie świętowaliśmy urodziny chłopców. Były świeczki na ekologicznym torcie upieczonym przez niezastąpioną ciocię Iwonkę Sobalę, najważniejsze życzenia ( i to jedno naj naj najbardziej obowiązkowe), góra prezentów i tłum rozbrykanych koleżanek i kolegów. I grono naszych Przyjaciół.Igorek nie różni się od swych rówieśników. Jego organizm zregenerował się dość dobrze, przytył, buźka się zaokrągliła, włosy odrosły… Gdy patrzę na zdjęcia z sierpnia 2010 – z poprzedniej imprezy urodzinowej, widzę jak się zmienił, jak zmężniał, wydobrzał i wydoroślał. I jaki bladziutki i osłabiony był 12 miesięcy temu.Po południu spod Tarnowa przyjechał wujek Krzyś z ciocią Kasią i kuzynem Antosiem. Spędziliśmy miło i rodzinnie sobotę i niedzielę.Spokojnie. Sielsko.O przebytej przez Igorka chorobie przypominają tylko trudne, dojrzałe pytania, którymi od czasu do czasu nas zaskakuje. – Wczoraj, gdy leżeliśmy w łóżku zapytał : Czy istnieje jeszcze jakiś inny świat? I co trzeba zrobić, aby w nim mieszkać? A potem: co się stanie jak Ty i tata umrzecie, a ja z Janoszkiem zostaniemy sami?Wyjaśniłam wszystko po kolei i zapewniłam, że tu i teraz jest czas i miejsce. Dużo miejsca i czasu. Na wszystko. I, że musi żyć z całych sił i czerpać radość z każdej chwili, każdego dnia, każdego spotkanego człowieka no i , że razem z tatą nigdzie się przecież nie wybieramy…O spotkaniach z drugim człowiekiem pisaliśmy wielokrotnie. Ostatnio wracając z przedszkola spotkaliśmy na ulicy śliczną dziewczynę, która uśmiechnęła się, podeszła i powiedziała: Pani mnie nie zna, ja jestem stałą Czytelniczką bloga i chciałam tylko z całego serca pogratulować i powiedzieć, że bardzo się cieszę. I nawet nie wiem, jak miała na imię… Wzruszenie odjęło mi mowę.Takich chwil się nie zapomina.Tyle osób Igorku jest z Tobą. Zdrowia, zdrowia, zdrowia. Tylko tego wszyscy Ci życzymy. I będziemy życzyć za rok, i kolejny i następny…..