Dni płyną spokojnie. Igorek jest zdrowy, uśmiechnięty i pełen energii, codziennie rano biegnie do przedszkola a popołudnia spędza z kolegami na podwórku. Dwa razy w tygodniu wspólnie z Janoszkiem uczestniczy w zajęciach z hipoterapii i jazdy konnej. Coraz lepiej i szybciej pomyka na swoim dwukołowym bmx- ie, dlatego też organizujemy coraz dłuższe wycieczki rowerowe… Organizm Igorka szybko się zregenerował, „on tak świetnie wygląda, zupełnie jak przed chorobą” – mówią wszyscy, którzy na niego spoglądają, a przecież wiemy, że przebyta chemioterapia i radioterapia przynosi jeszcze skutki odległe - stąd min. obowiązek corocznej kontroli pracy serduszka i badania poziomu hormonów …. Tyle chemii i promieni wpakowano w to małe ciałko… Każde badanie kontrolne to dodatkowa jego dawka…Jest jeszcze w nas dużo lęków. Nie wiem, czy kiedykolwiek miną. Ostatnio Albert bardzo się przestraszył, bo Igorek poskarżył się na ból w pachwinie. Pierwszą myślą była oczywiście obawa o węzły chłonne, które tam też się znajdują…. A to był prozaiczny, śliczny…. siniak.Od lewej kuzynostwo: Ola, Marcin, Kasia, ciocia Krysia, Janoszek, ciocia Magda, mój chrześniak Dawidek, wujek Staszek i my:)  fot. AlbertW niedzielę odwiedziliśmy w Leszczynach nasze kochane wujostwo – ciocię Magdę i Wujka Staszka Dudków, którzy poruszyli pół Śląska, aby pomóc naszemu synkowi w walce z nowotworem. Był rodzinny grill pod lasem na działce: „kociołek” (po naszemu prażone) i śląski „krupniok” – kaszanka z kapustą kiszoną - palce lizać! Igorek z Janoszkiem i kuzynem Dawidkiem spędzili miły dzień na świeżym powietrzu, grając z nami w piłkę i badmintona. Nawet nasz psiak Mauro był wykończony aportowaniem. Wieczorem poznaliśmy przyjaciół wujka  i cioci - naszych Darczyńców, którzy spotkali się z nami, bo chcieli koniecznie poznać Igorka.  „Tego” Igorka. Walczyli o niego tak jak Wy wszyscy. Wśród zaproszonych na grilla gości byli dwaj wspaniali Ojcowie Franciszkanie, którzy przyjechali na urlop z Watykanu, i opowiadali, jak  na prośbę wujostwa przy grobie Jana Pawła II modlili się o łaskę uzdrowienia dla Igorka, Niedługo potem dotarła do nich wieść, że w ciele naszego synka nie ma żywych komórek nowotworowych, że leczenie zostało zakończone. Modlitwy zostały wysłuchane. Wczoraj także je zanieśliśmy. I dziękujemy za każdy dzień, w którym możemy patrzeć na nasze uśmiechnięte, zdrowe dziecko. ………………..Kochanie mamy pociech onkologicznych. Ta wiadomość zapewne Was ucieszy. PET jest już dostępny w Krakowie. Nie trzeba w tym celu wyjeżdżać do Gliwic czy Wrocławia. Pytajcie lekarzy o możliwość wykonania badania na miejscu.http://zdrowie.dziennik.pl/nowotwory/artykuly/340380,szpital-wojskowy-w-krakowie-ma-osrodek-diagnostyki-onkologicznej-pet.html