Tak ciężko napisać te nieodwracalne ciężkie słowa.Sandrusi już nie ma.Jej śmiechu, jej świergotu, jej powiedzonek.Zgasło nasze słoneczko. Z bloga Agaty:"Teraz dociera do mnie,że to jest moja, straszna historia. Moja kochana córeczko, Sandrusiu kocham cię nad życie moja perełko. Serce mi pęka,że nie potrafię cię uratować,oddałabym życie za Ciebie gdybym mogła. Ciągle przytulam ją, całuję, tak, jakbym chciała na zapas, gdy tylko pomyślę, że jej niedługo nie będzie, nie będę mogła jej przytulić,ani pocałować,tylko na cmentarzu odwiedzać,nie chce mi się żyć, wiem,że mam jeszcze Patryka,ale ból jest tak wielki,że się o nikim nie myśli. Jak ja mam to przeżyć....."Śpij Aniołku.....