Po dniach melancholii i doliny U-kształtnej w końcu można dostrzec nutkę optymizmu na cudownej sali nr 11. Kroplówek nie mam, więc zbytnio ruchu wokół mojej osoby też nie ma;P Ala ma chyba sól, więc rzadko piguły do nas wpadną, a nawet jeśli już to zawsze pogadają, pobrechamy się, ostatnio nawet o 21 robiłam pracę domową dla jednego z synów pielęgniarki, bo miał już dwa buty z angielskiego;) No i Aluś trzeba pocieszyć przed kolejną mordegą, która ją czeka. A najgorsze w tym wszystkim, że nie pójdzie do domu. Nawet na weekend. Więc, eh tak wiem, nie zaczynamy zdania od więc! Dbamy o architekturę języka polskiego budowaną przez pokolenia. Serdecznie więc prosimy o datki na Prozac , na chęć życia, jak Adaś z Dnia Świra. A dzisiaj nawet zauważyłam u siebie niesamowity pokład energii - zjadłam śniadanie, umyłam się i ubrałam CIĄGIEM!;) Tak, za 1 RAZEM. Zazwyczaj między każdym następnym etapem jest przerwa, na powrót pulsu do normalności. Potem też chodzę do lodówki i chodzę po korytarzu, a pikawy nie ma... Zaiste dziwne. Przydupas do mnie dzisiaj nie przyszedł, a ja coś czuję, że wyniki mi rosną, w kościach czuję;) Ha! Pewnie boi się mi powiedzieć, że kiszka, a nie wzrost. Idiota. __________________________________________________________________________________________