Podobno jak zaczynam sprzątać to znaczy, że ze mną lepiej;) Dzisiaj zaczęłam układać na półkach, zmywać i generalnie porządkować, więc Ala stwierdziła, że odżyłam;) pewnie po wczorajszej krwi wieczornej;] W ogóle jestem w szoku, że możemy dostać krew o każdej porze, myślałam, że tylko rano! A tu niespodzianka! Panie w laboratorium "krzyżują" 24h. Nawet oko sobie zrobiłam, to też oznaka powrotu do zdrowia;] I śmiać mi się chcę, bo wypadły mi te dolne rzęsy, a górne się trochę przerzedziły, brwi tylko się trzymają twardo;] dlatego będzie trzeba robić kresunię, co by jak świnka nie wyglądać;] Dzisiaj pielęgniarki "zapoznały" nas z Alą z młodą laską z sali z naprzeciwka, żebyśmy ją pocieszyły, bo ona leży na sali z niezbyt towarzyskimi i ruchawymi babciami szerzącymi dolinę. I myślę sobie kurka, a my co jesteśmy cyborgi? Serwis pocieszający przy sali nr 11? Leżałam już z tyloma babciami i nigdy szopy nie robiłam i nie wiem dlaczego ona robi... Bo niby co, babcia leży i jej marudzi i źle to na nią wpływa? Ojojoj... To doprawdy straszne. Już jakieś przewrażliwione tutaj się robi towarzystwo. Jeszcze trochę i zaczną nas dobierać w psychologiczne pary. Tragedia. Mniej myśleć, więcej robić. Proste ;P A! No i najważniejszy news! Piłyśmy dzisiaj coca colę! Dr B : (mi erzy mi ciśnienie i krzywi się, bo niskie) Dorotka, wypij sobie colę. D : yyyy??? Dr B : No ale przecież nigdy nie zabraniałam Ci pić coli. Niczego Tobie nie bronię, wszystko tylko w granicach rozsądku. Masz ochotę na golonkę, proszę bardzo. Tylko na gorzałkę uważaj;) D : To wypiję sobie! Dr B : Coca coli Ci nie zabraniam, absolutnie! Jest przeciwgrzybicza! I nie light, tylko tą konkretną. I tak nigdy nie wiem kiedy on mówi poważnie, a kiedy robi sobie jajca. Ala uznała w każdym razie, że mówił poważnie. To następnie kminiłyśmy, która pielęgniarka nadawałaby się na misję i poszłaby nam o 23 po colę do automatu piętro niżej. Niestety żadna nie przeszła castingu, jedna jest zbyt przepisowa, a druga damulkowata. Dlatego śniłam o coli calusieńką noc. Nastał dzień i czereśnia (mój brat przyp. red. ) kupił nam pyszną, zimną COCA COLĘ. P o tak długim czasie wydawało mi się, że była taka intensywna i mocna w smaku, no bajka. Przelałyśmy do kubeczków, były toasty. Pobekałyśmy sobie;) żadnego rzygania nie było, świetna impreza;) _________________________________________________________________________________________ A Ty? UFOsz?;)