Standardowo byłam na kontroli no i lekarz stwierdził że krew troche za słaba, wiec dostałam skierowanko i do domku... Naszykowałam sie na szpital na drugi dzień ale niestety nie zdążyłam dojechać bo dostałam tak okropnego bólu z prawej strony brzucha że pierwsza była karetka... Myślałam, że już nie wyytrzymam ale prześwietlenie nic nie wykazało... Na krew też nie zostałam bo stwierdzili, że nie jest jeszcze aż tak źle a zresztą nie ma miejsc...Bla bla  bla... Gadanie... Chcieli mnie po prostu dać na paliatywny a nie wewnętrzny... Ale ja od razu zaznaczyłam że tam nie pójde bo wykańczam się tam pod każdym względem... No i na przetoczenie krwi idę za kilka dni... A co do tego bólu to przeniósł się na prawą nerkę i ledwo co chodzę... Nie wiem  co się dzieje... Masakra... Mama wystraszona ja tak samo... Ehhh... Kochana mama, ile ona musi mieć siły...