Wiem , że to brzmi tak banalnie.Wiem też , że dla mnie oznacza to szczęście.Budzę się rano i dziękuję ,że się obudziłam. Wstaję i piję kawę .Mmmm jaka ona dobra. Jak pięknie pachnie. Za oknem śpiewają coraz częściej ptaszki , świeci słońce. Jak bardzo chce się żyć.Moje futrzaki drepcą koło moich nóg.Piesek , który jest z nami od ponad 13 lat domaga się pieszczot na wyłączność. 7 letni kot jest w lepszej sytuacji. Wskakuje na stół , siada przy laptopie , Patrzy tymi swoimi pięknymi oczami i cóż mam zrobić ?Tulę się do jego ciepłego futerka.Uspakaja mnie jego mruczenie.Piękne chwile.Moja Majeczka obserwuje mnie udając , że śpi lecz gdy tylko zauważy , że jestem wolna od kota to już jest przy mnie.Uwielbiam to.Domownicy są w pracy , gra cicho radio i tak mogłabym spędzić cały dzień. No ale trzeba wracać do rzeczywistości. Drobne zakupy, obiad sprzątanie i tak dzień za dniem ucieka.Każdy dzień to dla mnie szczęście i radość że żyję .Wraca z pracy mąż i synowie.Jest dużo hałasu i śmiechu. I to też są piękne chwile dla których warto żyć . Tyle razem przeszliśmy dobrych i tych złych chwil ale daliśmy radę. I to jest piękne.Tak sobie myślę , że choroba może przytrafić się każdemu.Zawsze sobie powtarzam , że są większe tragedie . Ludzie nie mają rąk i nóg , są sparaliżowani i trzymają się życia. A ja nie mam "tylko" piersi.