Trochę mnie sponiewierało ostatnio.Ból stawu barkowego nie pozwala mi spać w nocy. To podobno zmiany reumatoidalne pogłębione skutkami ubocznymi tamoxifenu. Leczyć za bardzo nie ma jak, fizykoterapia i inne pochodne terapie zabronione. Kiedy łykam pastylki poprawia się, kiedy przerywam / niestety, niekorzystnie działają na żołądek/, ból wraca.Silny ból sprawił, że w nocy musiałam wstać i poruszać się. Poszłam do łazienki, a tam zrobiło mi się słabo, zawroty, szum w uszach, krew odpływa z głowy. Myślę - byle dotrzeć do łóżka i położyć się.Kiedy się ocknęłam leżałam...ale na podłodze w przedpokoju z bolącą, od uderzenia w szafę, głową.Lekarz ogólny i neurolog stwierdzili, że prawdopodobnie za szybko wstałam z łóżka i ciśnienie się nie wyrównało (?). Na wszelki wypadek mam skierowanie na rezonans magnetyczny głowy.Lekarz zapytał, czy nie mam czegoś metalowego / niewskazane przy tym badaniu/. Powiedziałam, że nie mam sztucznych części.I dopiero w domu uzmysłowiłam sobie, że mam. A ząbki to co?Teraz usiłuję złapać dentystę, żeby powiedział mi z czego je zrobił. Bo chyba trzeba będzie zrezygnować z tego rezonansu.