Siedzę teraz na ławce rezerwowych.Przyglądam się wszystkiemu w koło,życie toczy się tak samo tylko ja już na wszystko patrzę inaczej.To tak jakby człowiek doznał kontuzji i musi pomyśleć co dalej.Wszystko co zaplanujęzastanawiam się czy zdążę lub co powinnam jeszcze zrobić żeby zdążyć.Takie mam odczucia i nic na to nie poradzę.Leczę kontuzję ale najgorsza w tej chorobie jest psychika,głębokie bruzdy utkwione w głowie które nie pozwalają na tę beztroskę która była do tej pory...Nie poddam się bez walki.