WitamRozpaczliwie szukamy jakiejkolwiek pomocy i porady. Wszystko zaczęło się w listopadzie 2010 r. Mama z ostrym bólem brzucha trafiła do Sulęcińkiego szpitala (woj. Lubuskie). Przeprowadzono cały szereg badań i stwierdzono ostre zapalenie trzustki i kamicę pęcherzyka żółciowego. Zrobiono RTG klatki piersiowej, jamy brzusznej, obu stawów biodrowych i kręgosłupa. Miała przeprowadzoną również gastroskopię, po której pozostał fragment sondy i miał być usunięty podczas opercji laparoskopem pęcherzyka żólciowego.cyt. opis z wypisu mamy ze szpitala "Nerki o wymiarach 10x5cm warstwa miąższowa gr.ok.12mm o prawidłowej strukturze. W miejscu anatomicznym położenia nadnerczy nie stwierdzono zmian."Kolejny opis Nerka prawa o wym ok 10x5,3cm warstwa miąższowa gr.11mm. o prawidłowej strukturze. Nerka lewa 10,4x5,4cm miąższ 15mm. W dolnym biegunie widoczna torbiel prosta śr. ok. 9mm.Kolejny etap leczenia to szczepienia na żółtaczkę i usunięcie pęcherzyka żółciowego.Mama nie mogła jeść, chudła w oczach i coraz gorzej się czuła a czas mijał. 30.01.11 wyszła ze szpitala po usunięciu kamienia (1 cm) laparoskopem. Objawy nie ustępowały nadal chudła, nie mogła jeść i odczuwała silny ból. Lekarze twierdzili, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i to jej przejdzie. Cudownie ją uzdrowili. Zdecydowaliśmy nie czekać i umówiliśmy mamę na prywatną wizytę. Pan doktor zrobił USG i okazało się, że jednej z nerek mama prawie nie ma a w jej miejscu utworzył się guz o sr. 7cm. Skierował mamę do kliniki w Poznaniu na Szwjcarskiej, gdzie miała przejść operację. Operacja nie udała się. Po operacji lekarz powiedział, że nie chciał ryzykować jej życia, że mogła umrzeć na stole, bo nie mogli, by powstrzymać krwotoku. Że gdyby to było jeszcze przed leczeniem w Sulęcinie to wszystko było by inaczej. Czegoś tu nie rozumiem.Póżniej jeszcze w szpitalu miała przeprowadzony kolejny zabieg, polegający na odcięciu dopływu krwi do guza. Również nie udany. 13.05.11 wycieńczoną tymi zabiegami przywieżliśmy do domu.Opis USG Nerka prawa z echem guza śr. 75mm. Nerka lewa bez zmian i cech zastoju moczu.Pęcherz moczowy bez zmian.Angiografia: Tętnica nerkowa prawa prawie w całości {poza krótkim początkowy odcinkiem) silnie zwężona objęta naciekiem. Unaczynienie guza nerki lewej skąpe. Z uwagi na hypowalkuralność zmiany oraz zwiększone ryzyko powikłań przy próbie embolizacji spowodowane brakiem możliwości wprowadzenia cewnika na bezpieczną głębokość do t ętnicy nerkowej odstąpiono od embolizacji. ZASTOSOWANE LECZNIE Laparotomia Angiografia. EPIKRYZA Pacjent l. 66 przyjęty do oddziału z powodu guza nerki prawej. Po wykonaniu koniecznej diagnostyki zakwalifikowany do zabiegu nefrektomii prawostronnej. Z powodu zaawansowania zmiany odstąpiono od zabiegu. Wykonano nieudaną próbę embolizacji guza nerki prawej. Przebieg zabiegu i pozabiegowy niepowikłany. Wypisany do domu w stanie ogólny dobrym. 19.05.11 Kolejna wizyta tym razem u onkologa. Koszmar.... Na dzień dobry oświadczył, że nic nie jest w stanie zrobić. Póżniej dodał, że podczas operacji nie pobrano wycinka do badań (biopsji) na podstawi którego określi rodzaj nowotworu i podejmie właściwe leczenie. Mama straciła wiarę przez niego i twierdzi, że lekarze nie chcą już jej leczyć. My odnieśliśmy podobne wrażenie. Mama bardzo żle zniosła również samą podróż do Poznania (170km) Kolejna może ją zabić. Jest bardzo słaba prawie nie je i tylko śpi.Kolejny zabieg- biopsja termin na 26.05.11 póżniej oczekiwanie ok 10 dni na wynik i następny termin wizyta u onkologa. Dni uciekają a przy takiej chorobie podobno najważniejszy jest czas. Nie wiemy co robić i jak dalej walczyć o jej życie.Rozpoznanie rak nerki prawej po laparotomii (JCD10) C64