Mija rok od operacji. Już czy dopiero?Już, bo czas szybko leci. Dopiero, bo z perspektywy tych magicznych 5 lat, po których jesteśmy uważane za wyleczone to mały kawałek. Jeszcze przez kilka lat trzeba się męczyć z tamoksifenem, bólami stawów i uderzeniami gorąca. I oby nic więcej nie przyplątało się.Bo póki co, jest w miarę dobrze. Ostatnie wyniki badań pozytywne, resztę zrobię pod koniec m-ca.Mój bolący bark został zdiagnozowany przez trzech lekarzy. Wszyscy stwierdzili, że jest to stan zapalny i konieczna jest blokada. No nie wiem, zastanawiam się.Córka zrobiła scyntygrafię tarczycy. Guz został zakwalifikowany jako 'zimny'. To chyba ta gorsza opcja /są jeszcze 'ciepłe' i 'gorące'/. Ale nie powiększa się, biopsja nie wykazała niczego złego, wyniki krwi pozytywne. Endokrynolog zalecił dalszą obserwację - operację zawsze zdążymy zrobić - powiedział. Oby miał rację.I tak się wszystko toczy, raz lepiej, raz gorzej. Córka wyjeżdża teraz na urlop, w ciepłe strony, chociaż u nas upały też niezgorsze. Ja prawdopodobnie gdzieś się 'ewakuuję' dopiero we wrześniu.