W wieku 15 lat miałem wiele kłopotów ze zdrowiem. Każdej zimy chorowałem po kilka razy. Działo się tak na przestrzeni dwóch kolejnych lat. Nie miałem żadnych konkretnych objawów choroby. Jedyne, co mnie męczyło, to ciągły brak skupienia uwagi, dziwne alergie skórne, otępienie, światłowstręt. Na początku drugiej klasy liceum, przechodząc sobie korytarzem szkolnym zauważyłem ogłoszenie straży pożarnej, o rekrutacji nurków. Postanowiłem się wybrać na pierwsze spotkanie organizacyjne. Na nim podano mi dokładne instrukcje, co muszę zrobić, by stanowisko nurka otrzymać. Poza testami sprawnościowymi, które zdałem śpiewająco ( :) ), miałem obowiązek zrobić rentgena płuc. Więc spokojnie, uradowany, że wszystkie inne formalności mam za sobą chodziłem sobie do szkoły odkładając zrobienie zdjęcia na później (miewałem myśli, by porzucić w ogóle pomysł ubiegania się o takie stanowisko i nie robić już tego ostatniego badania). W końcu zebrałem się, by wreszcie pójść do przychodni i "załatwić sprawę". Powiedziano mi, że mam zjawić się za kilka dni. Tak też uczyniłem. Tuż po szkole poszedłem do "okienka wydawczego" w placówce medycznej, aby odebrać wyniki. Rezultaty badań ścisnęły mi serce, a potem coraz bardziej je przyspieszały. "Guz śródpiersia" - taka była diagnoza. Po tygodniu w miejscowym szpitalu skierowano mnie do Łodzi na oddział Torakochirurgii. Tam też, wykonano mi biopsję guza, która nic nie wykazała. Po miesiącu zdecydowano o operacji wycięcia mojego "przyjaciela" (wtedy podejrzewano niezłośliwą formę "potworniaka", bądź przekształconej grasicy). Po badaniach histopatologicznych dowiedziałem się, że to nowotwór złośliwy, ziarnica złośliwa, choroba Hodgkina, chłoniak Hodgkina. Można to nazywać na różne sposoby, ale dla mnie znaczyło to dokładnie to samo. Dużo cierpliwości, wytrwałości i spokoju, wiedziałem, że to mi będzie niezbędne, zanim poddałem się chemioterapii po gruntownych badaniach analitycznych. CDN, wkrótce. Na razie suche fakty, ale obiecuję, że dorzucę coś od siebie, gdy będę mógł pisać wypoczęty, gdyż teraz tak nie jest:)