Dzisiaj zaliczyliśmy tomograf mej jamy brzusznej i wklęśniętej już klatki piersiowej. Panowie i panie radiolodzy pewnie dostrzegą piękno mojego wnętrza i szybciutko je opiszą zdaniami wielokrotnie złożonymi;) Wyciągnęli mnie z łóżka, a siedziałam kutwa 2h w tej przeklętej poczekalni , gdzie ludzie byli bardzo dyskretni, lampiąc się bezszczelnie na moją łysą pałę. Pokazałabym im język, ale miałam maskę;] I te podanie kontrastu i " lekkie parcie na żyłę", jak je określają, to ściema, to jest kurka rozdzieranie wewnętrzne ostrymi pazurami wściekłego kota. Pielęgniarka : Jest pani w ciąży? Doti : Jakoś ostatnio nie było okazji. Pielęgniarka : Ile pani waży? Doti : Kiedyś 55, ostatnio trochę schudłam, bo nawet gacie mi spadają, pewnie z 48. Pielęgniarka : Czy jest pani uczulona na kontrast? Doti : Nie wiem, nie miałam żadnych testów w tym zakresie. Pielęgniarka : Mhm. A d laczego jest pani taka spocona? Doti : Bo czekam na czczo w gorącej poczekalni w masce już 2h... AAAA !!!! Wściekam się od rana. Kocham NFZ! Wyniki podskoczyły jakby rażone piorunem;p granulocyty były 0,01, dzisiaj są 0,02! Pewnie jakiś błąd pomiaru;) Szlak mnie trafi. A no i CRP mi urosło, ja pierdolę why? Dr nie chciał mi powiedzieć do ilu, myśli, że się nie dowiem, oj naiwny. _____________________________________________________________________________ Myślę sobie ciągle: Take it easy! Take it easy! Jak dotrwam do końca i nie dostanę kurwicy od tego wszystkiego, będzie grejt sakses. Proszę o telepatyczne przesyłanie mi cierpliwości.