Spuchły mi uszy, są ogromne. Całe me ciało w wysypce. Swędzi. Clemastin pomaga, głównie dlatego, że śpię po nim snem nieświadomym;) Dzisiaj będzie apel pod pięknym tytułem: "Nie bądź chujem, nie wycofuj się" (http://www.weszlo.com/news/11269-Nie_badz_chujem_nie_wycofuj_sie) Na skutek licznych kampanii Polacy – ale nie tylko Polacy, w ogóle ludzie z całego świata – rejestrowali się jako potencjalni dawcy szpiku. Bo Agata Mróz, bo Doda poprosiła, bo kolega z pracy poszedł i nie wypada być gorszym, bo – nie wiem, strzelam – dawali dwie tabliczki czekolady za darmo. Masa osób zarejestrowała się w bazie zupełnie bezrefleksyjnie, podążając za modą, dając się skusić szpikowemu marketingowi. Jakkolwiek to zabrzmi, teraz za te kampanie prowadzone tak, jakby chodziło o sprzedaż coca-coli albo umawianie się na wspólne śpiewanie piosenek przy ognisku płacą sami pacjenci. Potrzebna jest kampania jeszcze jedna: NIE BĄDŹ CHUJEM, NIE WYCOFUJ SIĘ . Nie będę tu podawał szczegółów, bo nie o nie chodzi. W każdym razie gdy piszę ten tekst, mam przed oczami malutką, bardzo bliską mi dziewczynkę, która czeka na przeszczep szpiku. Nie jest to zabieg, który musi się odbyć „już”, w tym znaczeniu, że miesiąc czy dwa niczego nie zmieni. Ale musi się odbyć prędzej czy później, lepiej prędzej – wiadomo. Po kilkunastu tygodniach znaleziono pierwszego dawcę ze zgodnością 9/10 – chłopaka z Izraela. Radość była krótka, bo ów chłopak oznajmij, że oddać może, ale co najwyżej krew. Po jakimś czasie pojawił się dawca numer dwa – kobieta z USA. Najpierw nie miała czasu, bo się przeprowadzała (jak można nie mieć czasu oddać szpiku?!), a potem oznajmiła, że pasuje jej tylko jedna niedziela. Specjalnie dla niej otworzono klinikę, która normalnie w niedzielę jest zamknięta – wszystko, byle tylko miała wygodniej. Zadzwoniła w ostatniej chwili, gdy już dziewczynka była szykowana do operacji, gdy przeszła przygotowujące zabiegi – że szpik odda, ale za pół roku. Jak wspomniałem – sytuacja nie jest nagła, ale Amerykanka o tym nie wie. Przekładając zabieg o sześć miesięcy, z wielkim prawdopodobieństwem skazywałaby oczekującego na śmierć. Czy ona nie ma tej świadomości? Chciałbym poznać jej tożsamość, polecieć do Stanów i zapytać: czy pani jest kompletnie popierdolona? Gdyby ktoś się topił, to wskoczyłaby pani do wody po pół roku? To tylko dwa przykłady, o trzecim czytałem niedawno – ktoś z rodziny Alicji Bachledy-Curuś czekał na przeszczep, ale dawca – oczywiście – wycofał się. Nie znam statystyk, nie chcę ich znać, ale podejrzewam, że problem narasta. Ludzie chcieli być w bazie dawców szpiku, bo chcieli być fajni, lecz niestety przez swoją skrajną głupotę doprowadzają do dramatów. Często chorzy czekają miesiącami na informację, czy znalazł się ktoś z odpowiednią zgodnością i skaczą z radości, gdy okazuje się, że tak. A potem jeden czy drugi chujek odbiera telefon i mówi, że się rozmyślił, że oddać to może krew albo może wysłać kartkę pocztową z pozdrowieniami. To jest nieludzkie. Dla tej dziewczynki jest już dawca numer trzy, znowu z Ameryki. Do trzech razy sztuka, prawda? Oby się nie rozmyślił. Ludzie, którzy się rozmyślają bez uzasadnionej przyczyny powinni być publicznie napiętnowani. Ich nazwiska powinny być podawane na internetowej stronie hańby. To mentalni mordercy. ______________________________________________________________________________ Lubię połączenie ananasa z kokosem;) to takie wakacyjne;)