Meine raquell znowu nadeszła i tworzy. Cichutko sobie robi miejsce w szpiczku. Już się zadomowiła w 30%. Uśpiła moją czujność, bo ciągle chce mi się spać. Mam niejako nawrót choroby. Grejt! Wszystko wzięło w łeb. W pon idę z powrotem na mój ulubiony oddział. Nie wiem jeszcze jaką chemię chcą mi dać, czy to samo wszystko od początku, czy może coś light. Przeszczeppo przełożony, do odwołania. A mój doktorek B poszedł na urlop:( trafi pewnie mi się jakaś sucha zołza na jego miejsce. Szade. I ciągle chce mi się spać....