Jestem cudownie zaskoczona :) dziękuję za rozpowszechnianie, udostępnianie, przesyłanie, kopiowanie, wpłacanie, dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!Dzięki Wam zwiększają się moje szanse na ucieczkę przed (s)rakiem.Ba, może i nawet pokonanie go.Dziękuję!Uciekam przed bólem, staram się każdego dnia wyprzedzić pierwsze objawy bolenia, które odbiera chęć do życia. Zorientowałam się, jakie to ważne dla mojej walki. Wyprzedzić ból i nie dać mu się położyć.To takie ... proste, aż głupie.Wpadłam na to niedawno, że prościej jest zapobiegać.Wsłuchuję się w swój zmaltretowany organizm i dzięki temu, wiem, na ile mogę sobie pozwolić.Nie walczę już na sucho zaciskając zęby. Nie ma to sensu.Jedynie ze snem nie walczę. To też nie ma sensu. Kiedy muszę się położyć i zasnąć choćby na kwadrans - robię to, gdyż potem czuję trochę więcej energii.Energia jest mi potrzebna, gdyż w piątek wyjeżdżam do Wieliszewa na naświetlania.Garściami połykam wzmacniacze, zmuszam się do buraka wymieszanego z czym się da (dzięki Dziewczyny za rady mailem!!), odpoczywam i nabieram sił do kolejnej rundy.MM wspiera mnie w każdy możliwy sposób. Ostatnio zakupił dla mnie cudowną płytę KSU :Polecam gorąco, jest niesamowicie kojąca jak na taką punk-rockową grupę :)Tymczasem ściskam Was , drodzy Czytacze.Uciekam przed przeznaczeniem , smażąc i paląc raka :><3