Najpiękniejsze dni - weekendy.Och, łapię je w łapy i rozgniatam spijając sok miłości.MM upiekł gofry z przepisu oczywiście od Aleex. Nie dość, że były przepyszne, to jeszcze zapach w domu był obłędny.Pachniało wanilią i cukrem pudrem.Pachniało beztroską i rodziną.Zupełnie oderwałam się od rzeczywistości.Zjadłam aż trzy małe gofry.Z korzyścią dla głowy.Gdyż...*...zupełnie mnie zaskoczyliście komentarzami pod poprzednim postem.Nie sądziłam, że ten temat jest tak poruszający dla wszystkich oraz, co najśmieszniejsze -myślałam, że tylko ja się z takim problemem borykam.Dla mnie bardzo wielki, osobisty problem, powiedziałabym, że nawet porażka, która ma dużo wspólnego ze zdrowiem.Nie jest mi łatwo wybaczyć kilku osobom, w tym mojej matce, ponieważ ból, jaki mi zadano jest niewyobrażalny dla mnie z niczym innym.Nie chcę jednak z zaciśniętymi ustami "zdrowieć".Wiem, że matka np zupełnie nie potrafi zdawać sobie sprawy z tego, co mi zrobiła, nazwijmy to nieświadomością.Ale reszta - z premedytacją wbiła mi nóż w plecy. Nie chcę Was obciążać swoimi problemami.Radzę sobie z rakiem, to i z tym sobie poradzę.Będę pisać o postępach :)Tymczasem zostawiam Was z moim odkryciem :Niech Wasza moc będzie ze mną! ♥