Nie mogłam się obudzić...... za to jak zeszłam na dół, to czekała na mnie niespodzianka...
Robiona z miłością - najpyszniejsza kawa na świecie, w doborowym towarzystwie...... lepszych Walentynek nie można sobie wymarzyć....:)))
Spędziliśmy ten dzień próbując zapomnieć o wczorajszych wiadomościach, nie myśleć o nadchodzącej rzeczywistości...... tylko dzięki temu,że byłaś z nami Kasiu, na chwilkę udało nam się odpędzić złe myśli.
Czuliśmy się naprawdę jak schowani w skrzydłach anioła.
Piosenka Sary Mc Loughlin "In the arms of an Angel" ( W ramionach Anioła )
Te dwa dni ukojenia i spokoju, które próbowałam i Wam tu przekazać, były ostatnimi przed wielką bitwą..... ucałowaliśmy naszych przyjaciół, nałożyliśmy zbroję i wyruszyliśmy na wojnę.....
W niedzielę wieczorem byliśmy już na oddziale. Przestałam już wymyślać scenariusze, co by było gdyby....czy operacja, czy radioterapia.......jedno w nas już zakiełkowało na 100%....
NIE PODDAMY SIĘ BEZ WALKI!!!!