Ostatnie odpowiedzi na forum
Hej,
My byliśmy na paczkach u sąsiadki dzisiaj,a jutro piecze moja mama i znajomi do nas przychodza:)
Mama od dzisiaj na antybiotyku przez10dni.....dziewczyny mama nadzieje ze te leukocyty spadna....
Ja nie zjadłam ani jednego paczka,jutro zjem ewentualnie 1jak mama upiecze....
Pozdrawiam....smacznego.
Dziekuje wam,uspokoiłyscie mnie trochę.dobrze ze mam was tutaj i zawsze mogę liczyć na odpowiedź.
Jesteście już gotowe na tlusty czwartek?pieczęcie czy kupujecie paczki?to będzie dla mnie ciężki dzień,wszędzie tylko o nich będą mówić a ja na diecie.ale pije taki eliksir odchudzający i nie ciągnie mnie do słodyczy,bardzo się staram....:)
Gotuje swoje dietetyczne obiadki,przeważnie zupy na wodzie....dzisiaj ugotuje kapusniaczek.no i teraz juz jestem glodna i ciężko mi zasnąć.
Jeszcze raz dziękuję i dobrej nocki wam życzę.
Dzięki aleksandro,lekarz rodzinny zapisał antybiotyk i po9 dniach znowu oddać mocz do badania.martwie się bo to 10 razy więcej niż norma:'(
Bardzo się boje,teraz to mi się płakać zachciało....bo pomyślałam sobie ze moim marzeniem jest zeby mama usłyszała jak jej jedyny wnuczek mówi do niej babciu chodź na spacerek,albo do lasu....
Mama mowi dzisiajdo mnie,ze może lekarka położy ja w szpitalu przez to zarośniętą pochwe i będą coś robić.
Myślicie ze z tym można żyć????
Dziewczyny proszę o szybka w miarę odpowiedz.wlasnie odebrałam wyniki krwi i moczui mama ma leukocytyw moczu 100,a norma jest10.czytalam w necie ze to może świadczyć o zakażeniu układu moczowego albo nowotworze....boje się.a płytki krwi354,gdzie norma to 150-350.,ale tymi płytkami rosie niemartwie ja też mam 299.
Onkolog prosił o płytki krwi...skrót PLT....
Aleksandro,ale pamiętaj ze z umiarem....
Ja też na diecie jestem....już kolejnej od czasu urodzenia synka,czyli kwietnia2012.jak zaczynałam ciążę miałam 66 kg.....na końcu to juz się nie ważyłam,ciążę przenosilam2tygodnie.kazdy mówił,jedz....nie żałujj sobie,tekilogramy zejdą....a tu lipa.po porodzie kilka dni wchodzę na wagę....prawie 90kg....mysle sobie,karmie piersia-zejdzie:)
Dopiero w grudniu zeszło na86kg....i waga stoi,chocbym samo zielsko jadła,nic nie dało.ale teraz od tygodnia wzięłam się na poważnie,wiem ze potrafię.
Mama ostatnio piekła pączki2razy a ja nie zjadłam ani jednego.
Jutro jadę z mama na badanie krwi,czy płytki krwi....a morfologia to to samo badanie????
Wiecie co i zastanawia mnie jedno....moja mama ma czasami takie since wokół oczu,szczególnie na powiece....myslucie ze to objaw czegoś niedobrego???
Czy wasza cera po chemii,też jest taka przezroczysta to znaczy ze ciężko nabiera rumieńców.
Dobranoc Wam Kobietki....
Dziękuję wam za odpowiedzi....troche mnie uspokoiłyście.opowiedzialam mamie o waszym istnieniu i walce z chorobą. Mama jest antykomputerowa.....nie zna sie:),za to zaraz będzie piekła pyszne pączki.mama nie stosuje żadnej diety....je wszystko to na co ma ochotę,no i ma przy wzroście 170cm.....95 kg,ale nie wygląda źle.pewnie trochę przytyła przez zatrzymanie miesiączki.
Nie bierze żadnych hormonów,nie skarży się na zadne dolegliwości.....tylko czasami jak podłoży do pieca to mogę nago chodzić.....czyli zmiany temperatury miewa.
Zapraszamy was wszystkie na pączki do SWORNYCHGACI.....woj.pomorskie,ale pewnie nie wiecie gdzie to jest.
Śliczna okolica,mieszkamy w lesie nad jeziorkiem.....cud malina krajobraz.
Dziękuję za miłe przyjęcie na forum,napewno będę tu zaglądać i się odzywać.
Mąż prowadzi restaurację....początki,tzn drugi rok,a tam musi być prawie zawsze na miejscu.pozatym z tesciowa się nie dogadujemy.a zanim nie splaci maz kredytu za restauracje,to o samodzielnym mieszkaniu możemy zapomnieć.
Ale jakoś dajemy rade.
Czy ktoras z was jest z trójmiasta?bo wszystkie jesteście anonimowe,chyba ze piszecie prywatne wiadomości miedzy sobą.
Nie,mama nie pracuje,jest na rencie.z zawodu jest kucharka i mówi,ze nie czuje się na silach,żeby przygotowywać i zarządzać restauracją,tak jak robiła to wcześniej.
Ma dom....u powiem wam ze w nim mnóstwo roboty,duży ogród dookoła,w piecu trzeba napalic,opal z szopy przynieść,psy wyprowadzić na spacer.
Nie ona absolutnie raczej się nie obija.
Ale zmartwiło mnie to,ze np jak mój synek miał chrzest,to kupiła my zloty łańcuszek z medalikiem,bo powiedziała ze komunii jego pewnie nie dożyje.czyli gdzieś te przykre myśli krążą w jej głowie.
Wiecie co ja myślę ze to w mojej psychice jest problem,ze nie chce mamy zostawić......ja zawsze stawiam się na miejscu osoby poszkodowanej,czyli w tym przypadku mojej mamy.ja nie chciałabym być sama w trudnym dla mnie czasie i niepewnym jutrze.....tak myslalabym ja.
Dziękuję tolla za odpowiedź :)
Podziwiam cię i wszystkie was z tego forum.fajnie ze was znalazłam....bo jak dotychczas spotkałam się z samymi smutnymi historiami na necie....
Jak zaczęłam czytać ze w tym stadium tylko 30% kobiet przezywa 5lat i więcej......to się załamałam,no i jak lekarka prowadząca mamę w szpitalu napisała na jakimś kwocie do renty.....rokowania niepomyślne.
Dla mnie to był koniec świata,chodziłam codziennie jak Struta .mimo ciąży codziennie dojezdzalam do mamy do szpitala50km,dwoma autobusami i kolejka,do tego jeszcze kawałek pieszo.gotowalam jej obiadki dietetyczne i wozilam,zeby zjadła cokolwiek,bo tam w szpitalu to jedzenie tragedia.
Cale szczęście nie schudla podczas leczenia;).
Mama jest dobrej myśli,chociaż strach pozostaje do końca życia nawet u mnie.
Właśnie teraz zmartwila się tą zarastającą pochwa i pytała czy coś przeczytalam na ten temat.
Dziękuję wam.