Ostatnie odpowiedzi na forum
Witaj:))
Wprawdzie ja tez jestem po radykalnej mastektomii prawej piersi, ale nie przezyłam tak Jak Ty dodatkowego bólu od osoby wydawałoby sie najbliższej.
Jest taki sam watek - Rak piersi, dodany przez Barbarę 4 lata temu. Jest nas tam troche i w naprawdę różnych sytuacjach życiowych, ale jesteśmy fajne babki:)))
Wpadnij - pogadamy - i na pewno juz nie będziesz czuć sie taka samotna:))
Czekam:))
Cześć dziewczynki:))
Ta nasza walka z paskudą ma tez i swoje dobre strony - przekonałam się o tym będąc nad morzem - jak się teraz wszystko widzi i ceni:))) ummmm:))) Jakie pyszne to życie jest.
Dlatego Iwonko nawet nie próbuj się łamać, tylko marsz na ostatnią "małpę' (tak nazywamy u nas czerwoną chemię) - jestem dzielną kobitką i nawet taka zmora tego nie zmieni. pomyśl, później już będzie tylko łatwiej.
Moja nowa biała chemia? - ma się dobrze, jest zupełnie inna; minusy - dłuższy wlew ok.3 godz.; plusy - zero nudności, dzień chemii śpiący niesamowicie, ale na drugi już normalne funkcjonowanie. Nie ma porównania.
Sierotka na wątku: odpoczniesz ty...odpocznę i ja - próbuje organizować spotkanie dla forumowiczów, może jednak przy udziale administratora zdołamy się poznać - co o tym myślicie dziewczynki??????
Pozdrawiam cieplutko i ślę moc całusków - Olusia:)))
Witaj Danielu:))
Bardzo rzadko się zdarza, żeby wybrać cykle chemii tak planowo jak jest na początku ustawione. Ciagle sa jakieś małe przesunięcia właśnie m.in. ze względu na złe wyniki krwi - ja miałam dwa razy takie poślizgi. Dostawałam wtedy zastrzyki na przybycie białych ciałek krwi.
nutridrinki piję cały czas - jeden na dzień - są naprawdę pomocne. Najbardziej dobry jest sok z buraka - ale nie każdy go jest w stanie przełknąć.
Także spadek wagi to zjawisko normalne - chemia niszczy komórki nowotworowe, ale też i zdrowe - to organizm musi później zacząc się szybko regenerować - dlatego tak ważne jest jedzenie, spokój i.......pozytywne nastawienie.
I to mnie osobiście najbardziej martwi u Twojej mamy. Ja proponuję jak najszybciej wizytę u psychoonkologa - jak ja to mówię: bez zbędnych dyskusji.
Mama Twoja musi chcieć walczyć, a nie wycofywać się - ma wrażenie, że jest właśnie na tym etapie.
Szybciutko na terapię - i będzie dobrze:))))
Pisz, pisz i ....działaj chłopie, bo jesteś naprawdę mądrym i wrażliwym człowiekiem:)))
Pozdrawiam cieplutko i czekam na dobre wieści od Ciebie:))
Hej, hej:))
Własnie wróciłam z cudownego pobytu nad morzem - byłam w Jastarni z mężem i z paczką zwariowanych przyjaciół. To była prawdziwa odskocznia.
A teraz czekam na rozpoczęcie nowego cyklu chemii: 12 sztuk - każda co tydzień; podobno lekkie i bez dokuczania - pożyjemy, zobaczymy.
Dostałam już decyzje o przyznaniu mi świadczenia rehabilitacyjnego na 12 miesięcy, jak tez przyznano mi znaczny stopień niepełnosprawności.
...i ciekawostka: chyba zaczynają mi kiełkowa włoseczki:))
Wszystkiego najzdrowszego Maszko...i dla Was wszystkich:))
Pozdrówka - Olusia:))
Cześć dziewczyny:)))
Jestem czwarty dzień po 4 ostatniej!!! chemii - teraz mam mieć 12 tygodniówek jakichś białych nie dokuczających lekkich chemii. Dochodzę do siebie powoli, a jutro wieczorkiem..........wyjeżdżam na tydzień nad morze.
Wiem, wiem....muszę uważać; nie lubię sie opalać, domek mamy w lesie, będę odpoczywać, spacerować - może trochę jeździć na rowerku...i oczywiście będę podziwiac piekne zachody słońca. Jak ja kocham życie:))
A co u Was dziewczynki? nic nie piszecie - mam nadzieję, że to wynika po prostu z braku czasu co??????????????????
Będę trzymała na pewno - ja jutro jadę na badanie krwi, a pojutrze, czyli w srodę będę miała 4 chemię. Podobno ostatnią - uwierzę jak usłyszę:))
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki:))
Cholera jasna....bardzo przykro mi Joasiu czytać takie wiadomości, ale.....niestety to się zdarza w życiu. Nie każdy zdaje w takim przypadku egzamin z dojrzałości.
Powiem tak - z dwojga złego to lepiej, że już teraz tak się stało niż np. po leczeniu.
Wedle przysłowia: co cie nie zabije to cię wzmocni - bierz się za siebie i walcz o siebie. I nie mysl, że jesteś sama - jesteśmy my wszyscy tutaj dla ciebie - tak jak Ty dla nas.
Nie zadręczaj się tą sytuacją - odpuść - nic nie wskórasz, a sobie zaszkodzisz - PAMIĘTAJ!!!!!!
I pisz, jeśli tylko nie będziesz mogła sobie z czymś poradzić:)))
Buziole:))))
Andziu - strasznie się cieszę:))))))))))))) Jak dobrze czytać takie wiadomości:))))
Dużo słoneczka dla Was dziewczynki - życzę pięknej niedzieli:)
Iwonka - Hej!!!!!!! Gdzie jesteś??
Cześć dziewczynki:))
Oprócz 3 chemii dostałam 3 zastrzyki co 24 godziny na podniesienie leukocytów, a także lekarz zmienił mi tabletki przeciwwymiotne. Wczoraj czułam sie dobrze - normalnie funkcjonowałam w domu - nawet sie w dzień nie kładłam, nie miałam takiej potrzeby. Dzisiaj jest trochę gorzej - lekko mnie muli - co najwazniejsze jem, mam apetyt i nie przeszkadzają mi zapachy.
Z tego co zaobserwowałam u mnie to własnie 3 i 4 dzień po chemii jest najgorszy - czyli jutro jakos przezyję i zacznę znowu powoli dochodzic do siebie.
Ja mam 4 kursy, a zatem czeka mnie jeszcze tylko jedna. A potem mam mieć 12 białych cotygodniówek - mam nadzieję, że te będą lżejsze - chemik obiecał:)
Bardzo się cieszę Andziu, że tak dobrze skończyła się "przygoda" Twoje siostry Ewy z gadem.
Iwonko - musisz znaleźć siły do dalszej walki - pomyśl jeszcze tylko 3 i koniec:))) A poza tym my nie mamy innego wyjścia jak wyzdrowieć prawda? przecież musimy się spotkać i poznać:))) Ja nie żartuję:))
Wszystkiego najzdrowszego dziewczyny:)))
Cześć dziewczyny:)))
Dawno nie pisałam , ale tak się wzięłam za aktywne życie między chemiami, że tylko tu zaglądałam i....obiecywałam sobie, że wieczorem na pewno coś napiszę.
24.06. miałam mieć 3 chemię, ale spadły mi leukocyty i zamiast wlewu dostałam zastrzyk na podniesienie ich poziomu - masakra: momentami zastanawiałam się czy chemia nie lepsza. Strasznie skubany jest bolesny w skutkach - dobrze, że tylko dwa dni.
W końcu wyszedł taki paradoks, że nie mogę się doczekać 3 chemii, której termin kolejny mam na poniedziałek 30.06. - fajnie nie?:)))
Na poje pytanie, co mogę zrobić aby to się nie powtórzyło, mój lekarz powiedział, że nic - tak akurat na mój organizm działa jakiś składnik chemii i już.
Basiu25 - nie daj się złym myslom i bólowi - ćwicz wytrwale, oczywiście do granicy bólu, ale konsekwentnie, ja miałam zabieg 19 marca a na dzień dzisiejszy moja reka super sie sprawuje, ale...co dzień robię sobie automasaż i co drugi dzień ćwiczę co najmniej godzinkę - a było trudno i czasem płaczliwie - powodzenia:)))
Bybenko - cieszę się bardzo, że masz dobre wyniki, troszcz się o siebie i żyj kochana pełnią życia:)))) Buziole:)))
Mariolu7 - gratuluję zaliczenia "chrztu bojowego" - jeśli chodzi o Twoje dolegliwości, to mnie pielęgniarki od razu na I chemii doradziły, aby żyły smarować na przemian maścią kasztanową i nagietkową . Jak narazie ten sposób się sprawdza.
Iwonko - nie widzę Cię, a według moich wyliczeń też jesteś chyba coś około 3 chemii - co słychać? Jak się czujesz? Odezwij się proszę!!!:)))
Andzia zamilkła - mam nadzieję, że to wynika tylko z powrotu do normalnego intensywnego życia - ba, jestem tego pewna co????:))
A ja zaszalałam - ostatni długi wekend spędziłam z grupką przyjaciół na Węgrzech w Hajduszoboszlo na basenach - kurcze dziewczyny - jak pognałam zaraz po przyjeździe w pierwszy lepszy po drodze basen, jak klapłam jak kaczka do wody - normalnie byłam w siódmym niebie:)))
a że nie mam włosów? - kupiłam sobie takie fajnie specjalne czepeczki z bawełny w trzech róznych kolorach - paradowałam po kapelisku jak dama:)) hi,hi.
A wieczorami tańczyliśmy pod gwiazdami - fajnie było:)))
Cudne to zycie jest - warto walczyć:)))) Buziaczki mocniuchne dla wszystkich Was kochani:))))