Ostatnie odpowiedzi na forum
Jak to dobrze, że Cię mamy Lilith - zaraz napiszesz, żeby Ci nie dziękować - okej!! Ale nie zabronisz nam Cię podziwiać i brać z Ciebie przykładu:))) Dobro tak działa!!!
Kiedyś napisałam na tym forum, że ta nasza "przygoda" z paskudą to taka: piękna i bestia - trzeba najpierw poznać bestię, żeby doznać piękna - piękna ludzkich serc.
Nie jestem ani szczęśliwa, ani dumna z tego, że to diabelstwo przetoczyło się przeze mnie, ale z drugiej strony - ile cudnych i wzruszających chwil zaznałam i ile cudnych, wspaniałych ludzi poznałam:))) Ech życie!!!
To dobrze - a czy znalazłyście się z lilith?
Spoko - ja stoję w klombie z kwiatami i oczywiście mam ubłocone buciki:))) Damy radę prawda Gosieńko??:)))
Jedź Gosiu.....masz być przede wszystkim dumna z siebie, a reszta się sama ułoży:)))
A że się bardziej boisz, to zrozumiałe, po prostu wiesz czego się boisz. To tak jak z drugim porodem - podobne strachy co?:))) hi, hi.
Pojedziemy Sierotko - na lawendowe pola Toskanii i przywieziemy Lilci piękny bukiet - obiecuję:))
Hej, hej Gosieńko - najpierw odpowiedz sobie na pytanie (tylko tak szczerze) czy chcesz żyć?
Jeśli tak - to skup się na tym co jest najlepsze dla ciebie i....nie szukaj winnych, bo ich nie ma!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przeszłości nie jesteś w stanie zmienić, przyszłość dopiero będzie, a liczy się dla ciebie i dla każdego z nas tu i teraz, czyli teraźniejszość. A na dzień dzisiejszy to Ty kochana masz się wziąć za skuteczne leczenie i być grzeczną dziewczynką:)))
A przede wszystkim, odpuść sobie - bo te pretensje to tak naprawdę masz do siebie - jest to zwykłe przeniesienie.
Na początek proponuję coś, co mnie osobiście bardzo pomogło i pomaga do dzisiaj: znajdź zdjęcie jak najmniejszej Gosiuni, idź do sklepu ze stojącymi ramkami i wybierz tę, która pierwsza rzuci Ci się w oczy - bez myślenia. Włóż Gosiunię w wybraną ramkę i postaw ją w takim miejscu w domku, które lubisz.
Jak będziesz smutna, zła, ale też i radosna czy wesoła - zajrzyj do malutkiej, podziel się z nią swoimi radościami i smutkami. Przecież to Ty - cały czas Ty. Po jakimś czasie będzie ci baaardzo trudno złościć się na cokolwiek, bo przecież jak można złościć się na taka malutką i kochana istotkę:)))
Ja, ja mi jest ciężko, biorę ramkę i pytam: co ci jest malutka, czemu się smucisz? To działa - naprawdę działa.
Dziękuję Ci Czarownico za Twoje piękne słowa. Ja też przeczytałam ten artykuł jak również odpowiedź Lilci - i tak właśnie będę robiła: żyła najpiękniej jak tylko potrafię!!!!
Zobaczcie jak to forum, ale i też nasze doświadczenia zbliżają - ja z Lilcią "urzędowałam" przez 4 dni w Ciechocinku, a od wczoraj jest mi bardzo ciężko na duszy, niby sobie coś tam tłumaczę, ale..............widzę Ją oczami duszy...i pewnie już tak mi zostanie.
Tak dziewczynki musimy życ, aby, tak jak odejście Lilci, nasze kiedyś odejście było pamiętane - poprzez jakość naszego życia.
Wszystkiego najzdrowszego:))
Spokojnie Gosiu - powolutku przejdziesz leczenie i będzie dobrze - musi być dobrze:))) Nie daj "dziadowi" satysfakcji!!!
Dobra wiadomość Mia - ciesz się - ważna jest każda chwila radości, choć ten dzisiejszy dzień dla wielu z nas jest ciężki - u mnie na dodatek cały dzień jest pochmurnie i leje deszcz.