Ostatnie odpowiedzi na forum
Uuuu! A ja jutro znowu kilka godzin na onkologii. Kontrola moczu z związku z nadmiarem limfocytów. Jeśli znowu okaże się, że mam zakażenie, to chyba dostanę wścieklizny.
No i tylko patrzeć, jak stracę skalp. To już dwa tygodnie po chemii. Dzisiaj skóra na głowie tak boli, że ledwie umyłam włosy, chociaż kudły jeszcze się trzymają, że hej!
Przepraszam, za złośliwość! Przejrzałam kilka stron w języku angielskim na temat terapii LDN dr B. Berksona w leczeniu raka wątroby i trzustki. W angielskim jestem dość słaba, ale z tego co zrozumiałam, środowiska medyczne wypowiadają się negatywnie.
Cześć, dziewczyny! Od dwóch dni wertuję Internet i znalazłam jedynie to, co AgaAga - czyli nic. Piszecie, że są pozytywne opinie na nowotwor,eu. Ja tych opinii nie znalazłam. Zuziek tylko wymienia LDN, o działaniu - nic.
Czytam wasze posty i zrozumiałam tylko jedno: brać, bo w małych dawkach nie może zaszkodzić "i o to chodzi". Mnie chodzi o to, co pomaga i w jaki sposób, a nie, że nie może zaszkodzić. Ja mogę jest g... i gwoździe i popijać moczem, jeśli są namacalne dowody, że to wspomaga leczenie (już nie mówię, że wyleczy).
Zachwycacie się czymś, co nie szkodzi. Ja proponuję - kartofle! Też nie szkodzą, a kosztują mniej.
A swoją drogą, kuma, mogłabyś podać konkrety, jak pomógł ci ten lek?
Annamaria, właśnie ta wypukłość na kości może świadczyć o zwyrodnieniu. Ból barku i obojczyka przy poruszaniu może być wynikiem zarówno przewlekłego stanu zapalnego jak i zwyrodnienia i to niekoniecznie stawu barkowego, ale np. kręgów kręgosłupa. Przy ostrym stanie zapalnym ból barku jest nie do zniesienia, nawet nie można zapiąć guzika.
Można być zagorzałym zwolennikiem medycyny niekonwencjonalnej, ale przeciwników czy nawet sceptyków nie można posądzać od razu o złą wolę. No cóż, każdy sądzi według siebie.
Jolu, skąd wiesz, że wszystko jest ok? Skąd wiesz, że twoja psychika i lepszy sen to skutek działania akurat tego specyfiku i to akurat tylko po 2 tabletkach?! Nie bierzesz niczego więcej?
Ja mimo postępującej choroby nie mam najmniejszych problemów ani ze snem, ani z psychiką. Nie jestem absolutnie przeciwniczką metod niekonwencjonalnych, jeśli nie wykluczają tradycyjnego leczenia raka, a są jedynie wspomaganiem. Ale jeśli mam się na coś decydować, to chcę wiedzieć dużo o tym specyfiku - działanie, skutki uboczne, kto jest producentem, kto i jakie badania z tym "lekiem" przeprowadzał. Nie uznaję zasady "jedna pani drugiej pani poleciła".
Kuma, my tylko wyrażamy swoje zdanie. Nikt nikomu niczego nie zabrania.
Przykro mi, że pomyślałaś, że jak ktoś myśli inaczej niż ty, to jest psem ogrodnika! To, że mnie czy komuś innemu się nie udało, to nie znaczy że tego samego życzymy innym. Jest dokładnie odwrotnie! Bardzo bym chciała, by udało się wszystkim!
AgaAga - też tak uważam. Zwykłe żerowanie na ciężko chorych ludziach.
Elbe - wypluń te słowa! Osłabienie i ciężki oddech wcale nie muszą być symptomem przerzutu do płuc. Stres, zwykłe przemęczenie, nawet problemy trawienne dają takie objawy.
Elbe - w przypadku mojej mamy to była przede wszystkim wzmożona męczliwość, osłabienie. Nawet krótkie spacery zaczęły ją męczyć, a przy wejściu na pierwsze piętro była zlana potem. Oddech był coraz cięższy. Nic ją nie bolało. Zgłosiłam to lekarzowi. Zrobiono RTG - wykazał przerzuty do płuc. Podobnie było też z przerzutami do wątroby.
U nas takie wietrzysko, że może włosy powyrywać! Po zakupy wysłałam męża, sama wolę nie wychodzić z domu. Jutro ponoć ma być już trochę lepiej.
Nie wiem, czy się bada czy nie, pewnie w przypadku II rzutu jest trochę inaczej. Przy pierwszej chemii miałam badany marker przed każdym wlewem. W przypadku 3 pierwszych wlewów marker spadał mniej więcej o połowę, potem trochę wolniej.
Póki co, czuję się zupełnie dobrze i to jest najważniejsze. Nie zamierzam się zamartwiać na zaś, liczyć miesiące do końca i popadać w depresję. Oby tylko nic się nie wydarzyło i druga chemia była podana w terminie. Potem zobaczymy.
Aga, wiem, że tak mówią doktory, ale ja jestem realistką i swoje wiem. Lekarze też wiedzą, że pacjent jest wystarczająco przerażony samą wznową, by jeszcze dobijać go informacją o progresji choroby, mimo podawania chemii.
Pies ganiał markery i wznowy, dzisiaj są mikołajki! Prezenty dla wnuków czekają, a ja nie mogę ich dać. Bardzo się stęskniłam za wnukami, nie widziałam ich już prawie dwa tygodnie. Obaj przechodzili grypę jelitową, więc była obawa, że mogą mnie zarazić. Całe szczęście, że mogę sobie ich zobaczyć i pogadać na skype.
Wszystkiego dobrego, dziewczyny!