Ostatnie odpowiedzi na forum
Kucja, dzięki! Jutro pójdę do apteki i kupię B6, zacznę brać 3 x dziennie. Mnie przy olaparibie mocno spadł poziom kwasu foliowego i magnezu, byłam nie do życia. Ciągle zmęczona i śpiąca. Jak zaczęłam łykać kwas, od razu odżyłam. Nie wiedziałam, że należy go brać razem z wit. B6.
Sniezka, no to mam chemię równolegle z Twoją mamą. Idę do szpitala w środę po południu, a wlew będę miała w czwartek. Cieszę się, że to będzie ten termin, bo 22 maja moje wnuki mają Pierwszą Komunię Św.
A włosów już nie mam. Wprawdzie jeszcze mi nie wypadły doszczętnie, ale we wtorek zaczęły już wychodzić, więc kazałam mężowi ogolić mnie na glacę. Jak się zgoli przy samej skórze, to skóra głowy praktycznie nie boli.
Joane82, witaj na forum! Oczywiście, życzę Ci, byś nie zagościła tu na dobre. Masz, dziewczyno, skierowanie na badania, więc nie zwlekaj i zrób je jak najszybciej. Specjalista oceni, co to jest.
Kucja, kwas foliowy i witamina B6 to profilaktycznie przed neuropatią, czy przed czymś innym? Ja od ponad roku biorę kwas foliowy i MagneB6, ale tylko raz dziennie. Brałam to na własną rękę i bałam się przesadzić.
Witajcie, dziewczyny! Byliśmy 5 dni na wsi, mąż skopał ogród i posadził ziemniaki, ja posadziłam kwiatki, opieliłam truskawki i posiałam warzywa. Zostały tylko pomidory, ale to już przy następnym wyjeździe. Czuję się dobrze, w środę idę na onkologię na drugi syropek.
Kucja, kuruj się, do wesela jeszcze daleko, zdążysz wyzdrowieć.
Badania genetyczne nie wykrywają żadnego raka, tylko ew. predyspozycje do zachorowania. Zresztą, nie każdy, kto ma zmutowany gen, musi zachorować.
kociak27, nie podałaś żadnych konkretów - gdzie były komórki nowotworowe? W sumie, z tego, co napisałaś, nie wiadomo, co to za rak - jajnika, trzonu czy szyjki macicy, a to są zupełnie różne typy raka, inne leczenie, inne rokowania.
Rozumiem, że jesteś przerażona, bo to przecież nowotwór, szok. Wydaje mi się, że w tym wszystkim są i pozytywy. Zwykle lekarze w czasie operacji już widzą, z czym mają do czynienia. Skoro tutaj niczego nie zauważyli, to może rzeczywiście nie jest tak źle, np. stan przedrakowy czy ew. początkowe stadium.
Nie załamuj się, druga operacja, to jeszcze nie tragedia. Wiele kobiet tak miało, Twoja mama też to wytrzyma. Strach ma wielkie oczy. Trzymajcie się, Ty i mama.
Kaskaa1985, owszem, rak jajnika objawia się guzem na jajniku. Tyle że sporo kobiet ma guzy na jajnikach i są to zwykłe torbiele niewymagające interwencji chirurgicznych, tylko obserwacji bądź leków hormonalnych. Problem w tym, że rak jajnika w początkowych stadiach niczym się nie różni od torbieli. W dodatku w większości przypadków jest to rak o najwyższej złośliwości (G3), który rozwija się błyskawicznie i szybko nacieka na sąsiednie narządy. Wśród nas jest wiele kobiet, które miały USG pół roku wcześniej, a nawet 3-4 miesiące i nie było nic, nagle rak i to zaawansowany. Inna sprawa, że Ca125 w początkowych stadiach też często nie daje podwyższonych wartości, podczas gdy może być powyżej normy przy endometriozie czy stanach zapalnych.
Witam wszystkie piękne panie! Czuję się dobrze, żadnego kryzysu nie było, chemii wcale nie odczułam. Jeśli będzie podobnie po następnych wlewach, to będzie super.
Dzisiaj zrobiłam badania krwi i wyniki są, niestety, fatalne, a to dopiero pierwsza porcja "eliksiru". Poniżej normy są leukocyty, erytrocyty, neutrofile, eozynofile; powyżej, i to sporo, jest MCV, MCH i limfocyty. Jutro idę z wynikami na onkologię.
Sniezka, jak mama? Kryzys pochemiczny minął?
Dziewczyny, paclitaxel + carboplatyna to w porównaniu z zestawem paclitaxel + paraplatyna, nie mówiąc już o cisplatynie, to pikuś, zwykły syropek. Nie wiem, czy tak będzie po kolejnych chemiach. Czuję się praktycznie normalnie i mam nadzieję, że kryzysu już nie będzie, bo wlew był we wtorek.
Obawiam się, że może być problem z morfologią. W dwóch poprzednich rzutach wszystkie parametry utrzymywały się w normie, ciut poniżej spadał poziom hemoglobiny, ale to dopiero po ostatnich wlewach. W ostatnich dwóch miesiącach sporo się posypało i już przed chemią nie było dobrze. Lekarka mówi, że to pewnie skutek aktywności nowotworu, albo przesilenia wiosennego.