Ostatnie odpowiedzi na forum
Elle, trzymam mocno kciuki!!!! Oby już nie zadzwonili!!!
Hej, nie znam w Polsce osoby której robi się przeszczep prze fazie przewlekłej. Przeszczep to nadal bardzo niebezpieczna sprawa!! Dlatego leczy się lekami. Nikt Cie nie olał, tak jest najbezpieczniej. Tu na forum są osoby żyjące z fazą przewlekłą 17 lat, ja choruje prawie 10 lat. Leki które Ci dali są bardzo dobre. Więc nie wariuj tylko dołącz do nas :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Dziękuję! To takie miłe!!!
Elle, może nie staraj się tego pochrzanionego systemu zrozumieć. Miejmy nadzieje, że przełożyli Twoją operację, bo jesteś zdrowsza i możesz czekać? Staram się w to wierzyć! Życzę Ci, aby w środę była to jak najlepsza dla Ciebie godzina! Daj znak! Miłej niedzieli!!!
Elle, naprawdę bardzo mi przykro z tego powodu. Człowiek się nastawia, czeka a jeden telefon zmienia Twoje plany. Nie dziwę Ci się, że jesteś zła i Cię to zdenerwowało. Zwłaszcza, że dziecko w domu czeka. Raz dostałam taki telefon i z bezsilności krzyczałam w poduszkę. Słucham też muzyki, bo mi to pomaga. Trzymam mocno kciuki aby już nigdy nic nie zmienili!
Greguś, ja też wtrącić coś muszę. Nie wiem ile czasu znasz swoją przyjaciółkę, ale pewnie wiesz jak była do tej pory, co robiła, jakie miała zainteresowania. Ja choruję od 9 lat. Kiedy dowiedziałam się o chorobie oczywiście płakałam strasznie, ale tylko jeden dzień. Myślałam, że zostało mi 3 miesiące życia, dlatego następnego dnia wstałam i stwierdziłam, że nie będzie rak pluł mi w twarz i pojechałam na grzyby. Chodzi mi o to, że nie można dać się zwariować. Mój mąż strasznie mnie denerwował - trząsł się nade mną, chuchał i dmuchał. To okropne. Nienawidziłam tego. Sierotka pisze o rozmowie sam na sam z lekarzem. Ja jestem temu przeciwna, taki mam charakter. Mąż chciał bardzo rozmawiać z hematologiem, a ja mu zabroniłam. Doszło do paranoi - każdy się zmienił i litował nade mną. Wiem, że rodzina i przyjaciele robili to z miłości, ale nie mogłam tego znieść. I szczerze to powiedziałam.
Nie odkryję nic nowego jak powiem, że każdy jest inny i potrzebuje czegoś innego. Wam na pewno potrzeba czasu aby wspólnie znaleźć drogę.
Nie wiem jaki rodzaj raka ma Twoja przyjaciółka, ale jak coś to pisz i pisz. Jesteśmy z Wami!
Ja byłam dziś w hematologa. Kwartał temu moje MMR było 0,05 i mnie wystraszyło. Ale teraz po kolejnym kwartale wynosi 0,029 a więc taaaaaka szczęśliwa jestem! Marzę aby mieć dwa zera po przecinku ale przez 9 lat nigdy mi się to nie udało!
Madzialenko a jak Ty po wtorkowej wizycie???
Wiecie, u mnie w przychodni też popłoch jak przychodzę do lekarza rodzinnego. Każdy mówi oj, takiego przypadku nie miałam. No wiedzą co to białaczka, ale jak słyszą Tasigma to już zapada cisza.
Musiałam się nauczyć jakie leki wolno, co zakazane. Lekarz zawsze mnie bada, mówi co mi jest a potem zadaje kluczowe pytanie - CO ROBIMY, CO PRZEPISAĆ????!!! Śmiech na sali normalnie!!!!!! Hematolog wiele mnie nauczył, tak więc już od kilku lat sama mówię lekarzowi co ma przepisać, jakie rabaty i upusty dla chorych ma wpisać. Już się teraz z tego śmieje, bo inaczej nie można.
Abata - tak jak pisałam, niech M nosi przy sobie ulotkę o leku, dla rodzinnego to bardzo cenna wiedza. Tak jest napisane czego nie wolno brać - a reszta jest dozwolona. Erdomed - super lek - wykaszle przynajmniej wszystkie brudy! Trzymajcie się i zdrówka!! :D