Ostatnie odpowiedzi na forum
same ograniczenia :( wszędzie piszą że podczas walki z chorobą nowotworową i 5 lat po leczeniu zabrania się wyjazdów nad morze, a ja w ub. roku podczas leczenia byłam nad morzem lekarz sam zaproponował tydzien przerwy na odpoczynek ( chemię miałam co tydzień) i gdy pytałam czy mogę jechać nad morze to stwierdził że jak najbardziej. I tak sobie myślę jeśli nie można jechać nad morze to ludzie tam chorujący wyprowadzają się :/
teraz lekarz stwierdził że nie widzi przeciwwskazań do wyjazdu w góry ciekawe czy faktycznie mogę jechac wiadomo że nie będę się wspinać jak kozica ale chociaż podreptac po łatwych szlakach ;)
lilith to mnie załamałaś bo miałam w planach Wieliczkę. Kilkanaście lat temu tam byłam i teraz planowaliśmy że pojedziemy z córcią :(
magg dobrze obliczyłaś mieszkam w CMG ;)
magg wygląda że do Ina mamy taką samą drogę no ja może ciut mniej bo 34 km :D
A Solanki odwiedziłaś?? Co do jedzenia tez staram się jeść wszystko i o dziwo po operacji nawet jem to czego nie lubiłam a teraz jem i to dość często np. nie lubiłam płatków owsianych na mleku bleee a teraz bardzo lubię ale musze do nich dodać jakieś owoce najbardziej smakują mi z bananem :D pomidorową mogłabym jeść codziennie
:D całe życie nie wzięłam do ust szpinaku a raz spróbowałam w szpitalu i mi zasmakował od czasu do czasu robię sobie rybkę albo pierś z kurczaka ze szpinakiem, pomidorem i mozzarellą :D wczoraj też mnie rzucało na grilla ale zrobiłam sobie zamiast kiełbaski łososia w folii na ruszcie :D pychota. jest północ a ja wciągam truskawy z własnej działeczki bez grama chemii
Magg myślę że to nie wyniszczenie nowotworowe, nawet tak nie myśl :) wydaje mi się że masz problemy z jedzeniem bardziej na tle nerwowym. Nie obraź się ale moze powinnaś pomyśleć o wizycie u specjalisty, ja osobiscie korzystam i się tego nie wstydzę ;)
Magg a próbowałaś nutridrinki może chociaż to popijaj
pozdróweczki i spokojnej nocki
garcia a Ty skąd jesteś???
lilith do sierpnia już blisko ;) wierzę że będzie dobrze i będziesz miała z Mamą okazje do świętowania ;) mi mija 1,5 roku od diagnozy, rok i 4 miesiące od radykalnej i 9 miesięcy od ostatniej chemii. U dr Makarewicza byłam 29 maja usg ok marker niecałe 8 powiedział że moge już wrócić do normalnego życia. Jak to usłyszałam aż mi ciary przeszły , pozwolił mi w sierpniu jechać w góry z czego bardzo się ciesze :D Na drugi dzień po kontroli byłam na 40 urodzinach kuzynki przetanczyłam całą noc, tydzień później pojechałam nad morze , teraz w sobotę byłam w Poznaniu na Aerofestivalu, dzisiaj wybieram się z koleżankami na siłownię może trochę pospaceruję na bieżni. Wracam do normalności :D pozdróweczki <3
lilith.p będę trzymać kciukasy za pomyślność badań. Wierzę że wieści będą jak najbardziej pozytywne. Twoja Mama to dzielna kobieta <3
Czekam na same dobre wiadomości :) Pozdrawiam :)
Magg to fajnie że już jesteś w domciu, ale mimo wszystko oszczędzaj sie trochę ;)
ja melduje wykonanie TK głowy wynik będzie za tydzień, a na komisji o stopień niepełnosprawności klapa :( jak tylko dostanę decyzję to składam odwołanie lekarz totalna porażka śmiem twierdzić że nawet nie pofatygował się zajrzec do ostatniej decyzji tylko po prostu po 18 latach niepełnosprawności cudownie mnie uzdrowił :/
Magg no to dobre wieści że nic z tych rzeczy które przewidywałaś się nie sprawdziły :D jestes po chemii oszczędzaj się jeszcze a zobaczysz że wrócisz do formy ;) dadzą krew tabletki rytm serducha się unormuje i pożeglujesz szybciej niż myslisz :D
Ja weekend spedziłam w Dźwirzynie spontan totalny w czwartek "rzuciłam" hasło do męża kiedy pakować walizkę trochę był zaskoczony ale na tym była cisza, a w piątek wrócił z pracy po 17 i on do mnie "rano o 5 wyjazd" jeszcze nigdy się tak szybko nie spakowałam :D wypoczęłam, zrelaksowałam się na maksa,córcia wytarzała się w piasku pogoda cudna, delikatny wiaterek od lądu, morze spokojne i pyszna rybka ;) nawet kolorku brązowego nabrałam.
mam nadzieję że niedługo znowu tam zawitam a od 8 sierpnia wypad w Tatry ;)
Póki co jutro wyjazd do CO Bydgoszcz po historie choroby, we wtorek o 12 TK głowy a o 16 komisja o stopien niepełnosprawności ;)
Dobranoc spokojnej nocki <3
Magg ja też niskociśnieniowa nieraz aż za bardzo, ja miałam takie kołatania że bałam się zasnąć że mogę się nie obudzić tak mi waliło serduco , miałam tez wrażenie jak lezałam na boku jakby mi się coś przelewało ale po lekach się uspokoiło ten bisocard i sotehexal są na spowolnienie rytmu serca. A na jakim oddziale lezysz??? pozdrowionka
:)
magg a w jakim szpitalu leżysz???
Opisze Ci jak było w moim przypadku: w zwiazku z tym że w pracy zasłabłam zgłosiłam się do przychodni do lek. rodzinnego ( młody i bardzo dociekliwy) który zrobił masę różnych badań podejrzewał arytmię zapisał tabletki bisocard i dał skier. do kardiologa. Kardiolog zlecił bad. echo serca, wysiłkowe i Holtera. Wynik tachykardia zatokowa. To było ok rok przed chorobą. Codziennie brałam tabletki. Anestezjologowi przed operacją zgłosiłam że biorę bisocard więc kazał brać normalnie nie przerywać. po operacji na oddziale też dostawałam bisocard. Później rodzinny zmienił mi bisocard na sotahexal. Było ok do 10 chemii, bo wtedy zaczęło mnie telepać myślałam że serce mi wyskoczy , łomotało jak młot, jakieś dziwne duszności i niepokój zgłosiłam pani dr na chemii dała od razu skier. do kardiologa w CO. Zrobiono mi echo i lek. stwierdził że jest wszystko w porządku nic złego się nie dzieje że jego zdaniem mogłabym powoli odstawiać tabletki i nic napewno mi się nie stanie że serce pracuje prawidłowo a to co czuje to jakby nerwowy dyskomfort tak to nazwał. Tabletki brałam blisko 2 lata więc stopniowo zmniejszał mi dawkę. Od sierpnia nie biorę tabletek i tak jak mówił kardiolog z onkologii nie odczuwam zadnych zaburzen rytmu serca i zadnego dyskomfortu nie czuję.
poproś o badanie Holtera, mi na tym badaniu wyszło że najwieksze zaburzenia miałam miedzi 2 a 3 w nocy. Badanie najlepiej robić nie w szpitalu jak ciągle leżysz tylko podczas wykonywania normalnych czynności w domu, pracy. U nas przyjmują cię na oddział robią badania zakładają Holtera i idziesz do domu robisz wszystko normalnie i na drugi dzień spowrotem na oddział zdejmują aparat i odczytują wynik.
Magg trzymam kciuki żebyś wróciła do domciu żeby cię nie zamknęli ;)
Lenka nie martw się na zapas nie musi byc nic złego , ze mną leżała Pani która nie miała siły chodzić tak ją bolał kręgosłup , jeździła na wózku i też jej robili scyntygrafię i się okazało że ma zwyrodnienia, więc w Twoim przypadku też to moze byc tym bardziej ze kręgosłup i cała reszta dostaje "po tyłku' od dźwigania. Jak jeżdżę na kontrole to dużo ludzi właśnie mówi że mieli scyntygrafie i nie spotkałam się żeby ktoś mówił ze coś złego wyszło w wyniku. Wierzę że u Ciebie równiez będzie dobrze.
UFFFF ale upał u mnie 28 stopni :)